Pisanie jest jak matematyka. Jeśli wiesz, jak wykonać równanie, możesz znaleźć x. Im więcej równań rozwiążesz, tym szybciej i sprawniej będziesz liczyć. Jeśli napiszesz jedną książkę, nie staniesz się bestsellerowym autorem. Ale jeśli napiszesz kilka, Twoje teksty będą coraz lepsze i chętniej czytane. Jak nauczyć się pisania?
Człowiek nie rodzi się z umiejętnością pisania. Jak się nauczyć się pisać książki?
Poprzez czytanie, praktykę, rozmowę i udoskonalanie.
Recepta nie jest skomplikowana. Trzeba przeczytać kilka, kilkanaście, kilkaset książek, by załapać, o co chodzi w pisaniu.
Potem pisać, pisać i jeszcze raz pisać.
Kolejnym etapem jest dyskusja nad tekstem. Pokaż go profesjonalistom i nie załamuj się, gdy usłyszysz krytykę. Może zaboleć, ale to ból potrzebny do wzrostu twórczego. To jest Twój czas na dalszą pracę z tekstem! Zadawaj pytania, redaguj, wykreślaj, przerabiaj. To czas na udoskonalanie tego, co stworzyłeś. Bo zawsze może być lepiej!
Warto mieć też swojego mistrza. Przewodnika po literackim świecie. Na początku mojej twórczej drogi bardzo pomagał mi John Irving. Poprzez lekturę jego powieści, czytanie wywiadów oraz literackich porad, miałam poczucie, że piszę coraz lepiej. Od nastoletniej pisarki fanfiction o Harrym Potterze, poprzez maleńki debiut i publikacje opowiadania w czasopiśmie i antologii, aż na półki w Empiku. Takie założenie miałam i tak się wydarzyło.
Ale to wcale nie koniec literackich przygód, a dopiero początek!
Nauka pisania. Skąd czerpać wiedzę?
Z książek o pisaniu. Maszyna do pisania Katarzyny Bondy czy Pamiętnik rzemieślnika Stephena Kinga, które już polecałam na blogu, to tylko wierzchołek góry lodowej. Zresztą, kiedy czytam klasykę, Hemingwaya, Dickensa czy mojego mistrza, Johna Irvinga, podświadomie chłonę ich umiejętności i potem intuicyjnie znajduję rozwiązania, sama pisząc. Dlatego zasada nr jeden brzmi: bez czytania nie ma pisania!
Po drugie bardzo dużo zyskałam dzięki amerykańskim storytellerom i self-publisherom oraz światowej sławy pisarzom. Wczytywałam się w ich blogi, oglądałam występy na TED, pochłaniałam e-booki i newslettery. Wzięłam udział w kursie MasterClass u Neila Gaimana oraz Amy Tan. Uczyłam się storytellingu u Pawła Tkaczyka, a nad językiem i narracją pastwiłam się pod surową batutą na warsztatach w Biurze Literackim.
Gdybym jednak nie poszła na warsztaty literackie, nie miałabym z kim omówić swoich tekstów. Lata temu nie miałam piszących znajomych. Teraz zawarłam mnóstwo pisarskich przyjaźni, ale wtedy nikt z moich znajomych nie pisał. Dlatego warsztaty w grupie spodobały mi się przede wszystkim dlatego, że od razu uzyskałam feedback od innych autorów oraz od doświadczonego nauczyciela. Dowiedziałam się kilku nowych technicznych rzeczy oraz utwierdziłam się w przekonaniu, że… cóż, jestem wystarczająco dobra w tym, co robię, a z każdym kolejnym tekstem staję się coraz lepsza.
Jak nauczyć się pisać książki: w grupie czy samemu?
Pisarz nie jest zwierzęciem stadnym.
Zwłaszcza, jeśli mówimy o zawodowym pisarzu. Musi schować się w swojej norze na kilka miesięcy, by spłodzić książkę pośród kurzu, zarośniętych pleśnią kubków oraz przepoconych dresów. Dopiero potem otwiera drzwi swojego schronu i lgnie do ludzi. Nawet największy introwertyk. W końcu i pustelnik miewa w swoich lepiankach gości. Bo człowiek potrzebuje towarzystwa innych, tak po prostu.
I tak, lepiej pisze się samemu. Ale praca nad powieścią to nie tylko jej napisanie. To przedyskutowanie konceptu, postaci, redagowanie, wykreślanie… To już zdecydowanie lepiej robić w grupie, po konsultacji z doświadczonymi specjalistami, no bo nawet, jeśli gadasz do siebie, to masz tylko jeden mózg. I do nowych rozwiązań samemu nie dojdziesz, a inna osoba może Ci pokazać coś niezwykłego, na co wcześniej w ogóle nie zwracałeś uwagi.
O nauce pisania w grupie: efekt synergii
Dodatkowo w grupie wytwarza się niesamowita energia. Rozmowy o tekstach są jak żywioł! Rodzą zupełnie nowe koncepty, przesuwają horyzonty myślowe i mobilizują do działania jak nic innego. Jeśli jesteś w stu procentach zmotywowany do pisania, siadasz przy komputerze i jesteś w stanie ciurkiem napisać pięć stron, to po takiej grupowej pracy masz 500% motywacji! Przybiegasz z warsztatów prosto do laptopa i zasuwasz, póki nie padniesz, a potem piszesz dalej! To coś cudownego!
No i nie oszukujmy się, jako pisarze jesteśmy spragnieni pochwał. Będziemy chcieli zabłysnąć na kolejnym spotkaniu poprawionym tekstem lub dalszą jego częścią, więc to dla nas dodatkowa mobilizacja. A gdy ktoś na naszym poziomie pisania wyrazi swój zachwyt… To znaczy dużo więcej niż pochwała z ust mamy, koleżanki czy ukochanego, którzy niewiele wspólnego mają z pisaniem.
Pierwsze kroki nauki pisania
postawisz z Fabryką Dygresji.
Już niebawem startują warsztaty pisarskie. Wiosenna edycja to kurs pisania on-line, dzięki któremu nauczysz się pisać książki. I to nie byle jakie. Tylko chętnie czytane i polecane przez czytelników!
Jeśli chcesz się dowiedzieć, jak nauczyć się pisać książkę, zachęcam do nauki pisania właśnie na wiosnę.
Poznasz zasady konstruowania fabuły, budowania bohaterów i świata przedstawionego, pobawisz się z językiem, wzbogacisz doświadczenia, poznasz innych pisarzy i przejrzysz swoją twórczość w lustrze, jakim są inni pisarze.
Wykonamy wspólnie różne ćwiczenia, które pozwolą nam uniknąć błędów, jakie sprawiają, że książka najczęściej nie zostaje przyjęta do wydawnictwa. Tekst będziemy czytać na głos, by sprawdzić jego brzmienie i popracować nad rytmiką. Ulepszymy umiejętność pisania i obejrzymy pod lupą proces twórczy, by zlokalizować czynniki blokad i w przyszłości uniemożliwić ich zaistnienie.
Od nauki pisania do nauki wydawania
Naukę pisania wzbogacimy także o wiedzę, bo wydanie książki, własnej książki, również wymaga sporych zasobów wiedzy. Najlepiej bowiem uczyć się, omawiając błędy innych, a nie popełniając własne. A w branży wydawniczej sporo błędów popełnili nawet słynni autorzy. Spragnieni ploteczek i wiedzy zza kuluarów?
To świetnie, bo wiedza to potęga, a trening czyni mistrza.
W pisaniu, jak w każdym rzemiośle, trzeba się po prostu wyćwiczyć. I nie inaczej jest w przypadku kontaktu z wydawnictwami oraz czytelnikami. Wspólnie omówimy wszystkie trudności, jakie mogą wystąpić w kontakcie z redaktorami czy recenzentami podczas pisania pierwszej książki, ale nie tylko. Bo pisanie jednej książki to dopiero początek twórczej ścieżki.
Zastanawiasz się, jakie kroki postawić, by pisać i móc się z tego utrzymywać?
To nie jest łatwe, ale da się tego nauczyć.
Warsztaty literackie z Fabryką dygresji to nie tylko trening pisania. To dużo więcej!
Jeśli nie wiesz, od czego zacząć przygodę z pisarstwem, chcesz poznać zawiłości i trudności świata wydawniczego, by nauczyć się je skutecznie pokonywać, interesuje Cię publikacja w dużym wydawnictwie albo self publishing, to, jednym słowem, moje warsztaty to właśnie coś dla Ciebie.
Moja witryna internetowa to źródło informacji dla autorów od 2017 roku. Pierwsze, trwające kilka tygodni warsztaty, poprowadziłam w 2018 roku. Podczas nich zrozumiałam, jak różne umiejętności i potrzeby mają osoby, które przychodzą uczyć się pisać. Jak zróżnicowaną wiedzę mają, bo niektórzy podczas czytania skupiali się tylko na światach fantastycznych, a inni woleli czytać tylko kryminały.
Dzięki temu stworzyłam program o pisaniu, podczas którego można przyswoić sobie podstawowe zagadnienia z teorii literatury, dzięki którym wiedza o pisaniu staje się ugruntowana, a historie, niezależnie od rodzaju książki, jej gatunku, mogą być bogatsze, bardziej uniwersalne, a, co za tym idzie, zainteresować dużo większe grono czytelników.
Sekrety nauki pisania
Ponieważ sama wielokrotnie uczestniczyłam w różnych kursach pisarskich, spotkaniach literackich i najróżniejszych zajęciach, gdzie mówiono, jak pisać, doświadczyłam wielu podejść do nauki pisania.
Często niestety niekonkretnych i nie przynoszących efektów. Składanie słów w zdania to umiejętność często dużo bardziej skomplikowana, niż się zakłada. Nie chodzi w niej tylko o poprawność ortograficzną czy gramatyczną.
Zdania powinny nieść też pewne przesłanie.
Dzięki stosowaniu środków stylistycznych, odpowiedniemu rozłożeniu akcentów, rytmowi akapitów, a także emocjom, tekst może zwrócić uwagę odbiorców. Albo zostać totalnie pominięty, jeżeli zostanie nieumiejętnie potraktowany z powodu nierozwiniętych umiejętności autora.
Dlatego ćwiczenia, które przygotowałam dla uczestników moich warsztatów, nie tylko eliminują najczęstsze błędy debiutantów.
Uczą, jak obcować z tekstem, który jest żywą tkanką myśli i uczuć, zaklętym w warstwę słów.
Ale nie tylko dlatego pisanie książki to magia.
Proces twórczy to rozwijanie umiejętności pisania oraz własnej duszy
Niełatwo jest stworzyć teksty, które skradną serce czytelnika.
Litery, zdania, akapity, rozdziały, wreszcie tomy książek…
Setki tysięcy tytułów, które zostają wydane. Ale jak to wszystko przeczytać?
Nie sposób. Dlatego większość tekstów przepada w odmętach niepamięci. Tylko część, która doświadczy potężnej dawki marketingu, wspartej olbrzymimi zasobami pieniężnymi wydawnictwa, zostanie zauważona.
Ale jest też inny sposób, by trafić do odbiorców i zagościć w sercu czytelnika na lata, a może i do końca jego dni. Lub dłużej. Zostać zapamiętanym przez całe pokolenia.
Używając słów, płynących z głębi tego, kim jesteśmy, wierzę, że jesteśmy w stanie zmienić siebie, a, co za tym idzie, zmienić życie innych ludzi, którzy zetkną się z naszym pisaniem.
W trakcie pisania kształtujemy swój mózg, wyrabiamy nowe nawyki. Pisanie to szlachetny fach, pozwalający nam na obcowanie z najtkliwszymi zakamarkami duszy, do których wcześniej nie mieliśmy dostępu.
Docierając do siebie, eksponując to, w czym jesteśmy totalnie wyjątkowi, niepodrabialni, jesteśmy w stanie zwrócić uwagę świata na to, co jest naprawdę w życiu ważne.
Pokazać, że warto czytać nasze książki, bo są one wartościowe.
A, co najważniejsze: pisać to znaczy wreszcie ujrzeć własną, niepowtarzalną wartość.
Która będzie kwestionowana na wszystkie możliwe sposoby podczas licznych ocen.
A dzięki temu mocna i niepodważalna.
Nauka pisania książek to nie jest robienie ciasteczek,
które pieczesz dla samego siebie, by zaspokoić chwilową zachciankę.
Samodzielne jedzenie nie dostarczy Ci bowiem tyle wspaniałości, ile dzielenie się z innymi.
Nauka pisania książek to szykowanie obfitej, wielodaniowej uczty dla każdego bez wyjątku.
Pisanie jest próbą poskromienia menu. Ułożenia w taki sposób, by miało sens.
Redagowanie odcina nadmiar potraw, usuwa to, co mniej udane. I tego też się na warsztatach uczymy.
Powoli, zaczynamy od nauki tworzenia pysznych omletów, krok po kroku.
Uczymy się od siebie, poznajemy różnorodne smaki i szlifujemy swój talent.
W takim czasie, w jakim potrzebujesz.
Jeżeli chcesz zacząć pisać, dobrze pisać, zapraszam Cię do przeczytania oferty warsztatów pisarskich.
Zapisy otwieram już niedługo.
Pamiętaj, żeby zapisać się na newsletter, by otrzymywać porady literackie, garść motywacji i informacje o promocjach! A przede wszystkim mieć pierwszeństwo w rejestracji na warsztaty!
Czujesz, że warsztaty to coś dla Ciebie? A może masz wątpliwości? Napisz w komentarzu, uwielbiam rozmawiać z innymi twórcami!
Twoja
__________________________________
Ten blog jest dla Ciebie. Wszystkie treści tworzę, by dodać Ci wiatru w żaglach! Pomóż mi zdobyć i przekazać Ci jeszcze więcej ciekawej wiedzy: wesprzyj tę formę twórczości, stawiając mi kawę. Dobro wraca!
Mądrze napisane 🙂 Szczególnie zgadzam się z tym, że trzeba przede wszystkim czytać 🙂
Czytanie bardzo pomaga w pisaniu, chociaż teraz zauważam, że i tak wile błędów przechodzi do druku.
Kojarzę poradniki Bondy czy Kinga 🙂 trudny temat.
Nie aż tak, jakby się mogło wydawać. 🙂
Tak, też mi się wydaje, że pisanie to umiejętność jak każda inna. Oczywiście w kontekście warsztatu, bo że są ludzie wybitnie utalentowani w tym kierunku to osobny temat 🙂
Bez czytania nie ma pisania – madre slowa 🙂
Czytać, czytać, czytać! 🙂 Zawsze warto na początku naszej „twórczości” poprosić kilka osób o opinie 😉
Żałuję, że nie czytałam książek zbyt dużo… teraz jak czas nie pozwala to by się chciało… niestety…
Kto by pomyślał, że pisanie to wielka sztuka, mnie pisanie sprawia wielką przyjemność!
Cieszę się, że trafiłam na Twojego bloga, no i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że już się spotkałyśmy – warsztaty z Powstaniem Wielkopolskim w tle? Serdecznie pozdrawiam i zostaję z blogiem na dłużej,
Asia
Cześć, Asia!
Tak. Byłam tam. Byłaś u Bojarskiego czy u Chutnik? Bo ja u Semczuka. Kojarzę, że była jakaś Asia Nowak, ale nie mogę dopasować niestety buzi do nazwiska… ;(
Jezu, jak tu w ogóle trafiłaś, w te internetowe czeluści?! 😀
Ciekawy wpis, ale cały czas rozpraszała mnie okładka Twojej książki z boku, której muszę się przyjrzeć bliżej po najbliższej wypłacie. Z pisaniem jest też trochę jak z jazdą na rowerze. Tego się nie zapomina, ale po przerwie może sprawiać problemy.
Trening czyni mistrza, ot co! Ale trzeba mieć skąd czerpać wiedzę. Od siebie polecam Narratologię Pawła Tkaczyka 🙂 o tym, jak porwać swoją historią czytelnika lub słuchacza
Dzięki wielkie za rekomendację 🙂
Czyli jest i dla mnie nadzieja 😀
Też uważam, że po pierwsze: czytanie, a potem to już tylko trening. Jak ze wszystkim! Najpierw teoria, a potem dużo praktyki.
Wlaśnie piszę swoja książkę. Może zapoznam się z pozycjami literatury, które zaproponowałas….Ciekawy artykuł
Cześć, Patrycjo!
Powodzenia w pisaniu! Jaka tematyka?
Pozdrowienia!
Zawsze myślałam, że pomaga czytanie – ale zapomniałam, że najpierw trzeba zbudować sobie trochę pewności siebie, bo mi tysiące lektur pomogło tylko porzucić pisanie – zbyt wielu mistrzów pióra spotkałam (a ilu jeszcze szukam) żeby wierzyć, że kiedykolwiek napiszę coś tak dobrego jak oni. Kreśląc jakiekolwiek słowa od razu myślę „To jest napisane w stylu X, a ja nie lubię jego książek. To jest głupie. B napisałby to lepiej, a C napisałby to tak, ale jak to zmienię będzie zbyt podobne do D, a fabułę to ma w ogóle jak ta głupia G…” i tak w kółko. Obawiam się, że literatura pożarła mi duszę.
Witam Pania pieknie. Zaczalem wlasnie studiowac Pani bloga poniewaz ukonczylem swoja ksiazke i zaczalem rozgladac sie tu i tam. W pierwszym zamysle myslalem poprostu o udostepnieniu jej w sieci jako ebooka dla chetnych, napisalem tekst dla siebie jako ze odeszla moja ukochana pisarka Joanna Chmielewska a glod na powiesci w jej stylu wemnie narastal. Teraz jednakze poprawiajac tekst doszedlem do takiej mysli czy by nie sprubowac go wydac. Co by mi Pani radzila? W jaki sposob, do kogo zwrocic sie w wydawnictwie? Do kogo kierowac maszynopis? Czy faktycznie wyslac go emailem? Pozdrawiam! Wspanialego dnia.
Dzień dobry!
Wszystko zależy od tego, na czym Panu zależy, wydają tę książkę. Ma Pan do wyboru trzy drogi: wydanie tradycyjne, usługowe i self-publishing. Każda z tych dróg ma swoje wady i zalety. Jako autor, który jeszcze wcześniej nie publikował, trudno będzie Panu z marszu dostać się do wydawnictwa tradycyjnego. Nie jest to jednak niemożliwe. Zależy w ogromnej mierze od stopnia dopracowania tekstu. Zanim zgłosi się Pan do kogokolwiek, potrzebuje Pan zdecydowanie rzetelnej oceny napisanej przez Pana książki. Poza tym powinien Pan odpowiedzieć sobie na pytanie: czy chcę wydać tę jedną książkę, czy zostać pisarzem i publikować następne? Czy mam ochotę się promować, spotykać z czytelnikami i odwiedzać biblioteki, czy usatysfakcjonuje mnie publikacja książki w małym nakładzie i kilkuset czytelników w zasięgu lokalnym?
Zapraszam do kontaktu pod adres mailowy fabrykadygresji@gmail.com
Dziękuję za komentarz i „studiowanie mojego bloga” – bardzo miłe jest to, co Pan napisał!
Również serdecznie pozdrawiam!
Bardzo ciekawy artykuł. 🙂
I ja uważam, że czytanie bardzo pomaga w tym, by dobrze pisac 🙂 Tym bardziej jeśli się jest wzrokowcem 😀
Bardzo interesujący wpis. Czytanie bez wątpienia dodaje inspiracji nie tylko względem rozwiązań fabularnych, ale także sposobu pisania. Samemu piszę (a przynajmniej próbuję pisać) fantastykę i co jakiś czas próbuję spojrzeć na teksty o pisaniu, a wśród mych marzeń jest wydanie książki. Nawet stworzyłem bloga, by móc pokazać tą pisaninę ludziom, choć do zbyt wielu dzięki temu nie dotarłem.
Kiedyś wgryzę się w ten wpis głębiej i pewnie spojrzę na inne twoje wpisy 🙂
Ryszard Kapuscinski kiedys powiedzial, ze zeby napisac jedno wlasne zdanie trzeba przeczytac tysiace cudzych… To tak fajnie reasumuje to, czym jest pisanie i jak robic to coraz lepiej.
Ja również myślę, że pisania można się nauczyć 😉 Często jeśli komuś nie idzie to używa wymówek, że się nie ma talentu, predyspozycji i że się nigdy nie umiało… A właśnie wystarczy trochę poczytać, poznać pewne schematy, bo dobre pisanie jest oparte na schematach. To nie jest tak, że to taka magia. Zdanie jest dobre, fajne z jakiegoś powodu i czasem dla ćwiczenia fajnie sobie tekst rozebrać na części pierwsze i pewne schematy ponazywać i powielać 🙂
Wszystko można zrobić, warto też skorzystać z pomocy innych
Ależ oczywiście, że pisania można się nauczyć. Trzeba tylko chcieć, a ja jestem na to przykładem. W podstawówce pisanie czegokolwiek było dla mnie koszmarem, ale jak już złapałam o co chodzi zaczęłam nie mieć większych problemów. W gimnazjum i liceum pisałam bez żadnych problemów, a moje prace były chwalone. Na studiach otworzyłam bloga. Pierwsze teksty to była porażka, nie wiedziałam jak pisać, po co, jak powinny wyglądać posty. Nadal uważam, że się uczę i pewnie za kilka lat stwierdzę, że to co teraz tworzę jest słabe, ale cieszę się z tego co jest i jak się rozwijam.
Do wielkiego pisania jeszcze mi daleko, więc chetnie sięgnę po polecane przez Ciebie pozycję. Ale w tym wypadku chęci i ciagłe doskonalenie dają efekty. Choć… uważam też, że by być wielkim autorem trzeba miec do tego talent.
Oczywiście, że pisania można (a raczej trzeba!) się nauczyć. Talent jest ważny, ale bez szlifowania warsztatu na nic się nie zda. Dobry tekst, podpisuję się 🙂
Marzę o napisaniu własnej książki. Na razie dużo czytam i piszę na blogu. Jak mam jakiś pomysł to go zapisuje, ale zdecydowanie muszę być bardziej zorganizowana i systematyczna 🙂