Przedstawiam Ci pierwszą część poradnika Bohater prawdziwy. Naszym celem będzie takie wymyślenie i doprecyzowanie wyglądu postaci, by czytelnik zapomniał, iż ma do czynienia z nieistniejącym człowiekiem. Więcej nawet: po zamknięciu napisanej przez Ciebie książki, odbiorca zatęskni za ulubionym bohaterem i będzie wracał do niego wspomnieniami przy wielu okazjach.
Dlaczego w ogóle stworzyłam ten poradnik?
Ponieważ zebrałam już całą masę wiedzy na temat tworzenia bohatera. Zagadnienie to wydaje mi się całkiem proste, ale żeby dobrze kogoś napisać od A do Z, trzeba usystematyzować ogrom informacji.
Wszystkie wpisy z Cyklu Bohater Prawdziwy:
- Wygląd postaci, czyli czyste paznokcie zawsze w cenie
- Przeszłość postaci, czyli jak wielki cień może rzucić pizza
- Przyszłość postaci, czyli co nas kręci, co nas podnieca
- Teraźniejszość postaci, czyli jesteś średnią pięciu osób, z którymi spędzasz najwięcej czasu
- Teraźniejszość postaci, czyli przechodzimy do trzeciego wymiaru
- Wprowadzenie postaci, czyli jak szybko spieprzyć całą powieść i odstraszyć czytelnika
Zacznijmy zatem od pierwszej części, najłatwiejszej.
Od wyglądu naszego bohatera prawdziwego.
Jak to zrobić?
Cóż, łatwiej napisać, jak nie robić.
Jego dołeczki w policzkach były tak wyraziste, że aż zabrakło mi tchu.
By podawać rażące przykłady tego, jak nie należy pisać, będę czerpać cytaty z Wattpada.
Rzadko kiedy dołeczki w policzkach rzucają się w oczy jako pierwsze, przysparzając dodatkowo o zaparcie tchu w piersiach…
Oczywiście, można wyodrębnić cechę, która najbardziej rzuca się w oczy. Na przykład właśnie oczy. Albo usta, albo nos, wielokrotnie łamany w przeszłości. To coś jednak musi być naprawdę charakterystyczne i kojarzyć się później naszemu czytelnikowi z daną postacią do ostatniej strony oraz długo, długo później, po zakończeniu lektury.
Czy nie lepiej zacząć opis postaci od jej ogólnego wyglądu bądź chociaż opisu twarzy?
Pomyśl, na co zawsze zwracasz uwagę u nowo poznanych osób.
Na przykład u kontrolera biletów, kiedy podchodzi do Ciebie, by wlepić mandat.
Pewnie na oczy, by sprawdzić, czy jest znużony swoją pracą na tyle, byś mógł zrobić z niego bambuko, podając bilet z wczoraj. Albo czy ma w nich błysk, który sprawi, że podłapie Twój flirt i być może uda Ci się wybrnąć z sytuacji urokiem osobistym. Tylko jednak wtedy, kiedy ma ładne usta, z wydatną dolną wargą, którą można by całować w nieskończoność…
Dobrze, może to nie jest kontroler biletów, może to mężczyzna, który zaprasza Cię na randkę. Wtedy równie ważne są dłonie. Im większe, tym lepsze, by czuć się w nich bezpiecznie. Jeśli nosi na nadgarstku zegarek z potężną tarczą, może to świadczyć o jego rozbuchanym ego, które jest wszak jedynie przykrywką dla zakompleksionej osobowości. A jeśli na palcu widnieje obrączka, wtedy może być bardzo zabawnie… Oby tylko paznokcie miał czyste!
Albo miała, w końcu umawianie się z facetami może być na dłuższą metę męczące. Czy jeśli zwracasz uwagę na kobiety, przede wszystkim liczą się dla Ciebie ich włosy? Jaki jest ich kolor? Czy są długie? Czy mają zadbane końcówki i czy lśnią nawet w najsłabszych promieniach słońca? Jeśli ma krótkie włosy, pewnie nie ma czasu na ich codzienną pielęgnację i układanie. Aż tak bardzo skupia się na karierze, pracy naukowej czy rodzinie? Hm…
Wniosek?
Nic nie jest bez znaczenia.
Nie tylko patrzymy, ale także analizujemy cechy wyglądu osób, które mijamy na ulicy.
Czasem nie robimy tego do końca świadomie, ale sam wygląd kobiety w urzędzie sprawia, że albo uciekamy z krzykiem, albo żartujemy z tego, że po raz kolejny po pijaku zgubiliśmy dowód osobisty…
Wygląd absolutnie nie jest przypadkowy. To on decyduje, i to już w pierwszych nanosekundach, czy spróbujemy polubić jakąś osobę, czy nie.
Co więcej, doświadczenia, jakie nabywamy na swoich życiowych drogach, wpływają na nasze rysy twarzy oraz nawet budowę całego ciała.
To przecież oczywiste.
Mam depresję. Dużo jem, by zapełnić pustkę w sercu. A skutek jest taki, że nie chodzę, tylko się toczę. Za to dzięki mojej oponce zawsze w zimie jest mi ciepło.
Zerwałam z chłopakiem. Tak, wreszcie z nim zerwałam. Zdradzał mnie przez trzy lata na lewo i prawo, więc chlastałam się po nadgarstkach, by zobaczył, jak mi źle. To dlatego mam te białe blizny. Nie pozbędę się ich, tak samo jak tatuażu na łopatce z czerwonym sercem. Zrobiliśmy sobie takie same, kiedy jeszcze wszystko było pięknie…
Albo:
Co ty kurwa chcesz od mojego wyglądu? Masz coś do mojego piercingu? Jak ci się, kurwa, nie podoba, to wypierdalaj.
Nie zapominaj, że rodzaj doświadczeń wynika ze środowiska, w jakim żyjemy.
A to wpływa na całe zachowanie. Wygląd, sposób wypowiadania się, zachowanie…
Mimo że ludzie często mają najróżniejsze odchyły, bywają nieprzewidywalni i popełniają czyny rzadko mające cokolwiek wspólnego z racjonalizmem, ich wygląd jest zawsze uargumentowany charakterem. Logiczne, prawda?
Dbamy o to, żeby nasz wizerunek mówił o nas jak najwięcej. Nosimy sportowe obuwie, gdy zależy nam na wygodzie i zdrowych stopach. Farbujemy włosy na różowo, potrzebując natychmiastowego wyróżnienia się z tłumu.
By dobrze opisać postać, musisz wiedzieć, kim ona jest. Oraz kim będzie narrator.
Inaczej będziesz widzieć swojego bohatera z daleka. Co innego dostrzeżesz z bliska.
Jeśli narrator zakocha się bez pamięci w przedstawianej postaci, będzie gloryfikował cechy jej wyglądu. Kiedy kolega z biura opisze swojego kumpla, raczej nie pokusi się o finezję.
Poniżej przykład tego, jak pisać poprawnie, a nawet perfekcyjnie.
Ciemnobrązowe oczy i wyraz uroczystej powagi na twarzy czyniły go łudząco podobnym do nieszczęśnika, który utonął, lecz rodzinne podobieństwo łączące go z wiecznie czujnym ojcem nie pozostawiało najmniejszych wątpliwości. Kucharza otaczała aura tłumionego lęku, jakby żył w ciągłym strachu przed najgorszymi z możliwych katastrof, co poniekąd znajdowało odzwierciedlenie w powadze syna; ba, chłopiec do tego stopnia przypominał ojca, iż paru drwali wyraziło zdziwienie, że nie utyka.
John Irving, Ostatnia noc w Twisted River
Trzy najlepsze rady, jakich mogę Ci udzielić na koniec, brzmią bardzo prosto.
Po pierwsze, nie zaczynaj wprowadzenia postaci od szczegółowego opisu wyglądu. To nudne. Wyłap jedną, góra dwie cechy, tu akurat ciemnobrązowe oczy i charakterystyczny wyraz twarzy.
Po drugie, bardzo dobrym, przyciągającym uwagę czytelnika zagraniem, będzie wzmianka o jakiejś dziwnej cesze. Na przykład taka, że postać kuleje. Czytelnik zacznie się zastanawiać, dlaczego bohater utyka i poszukiwać odpowiedzi na coraz to szybciej kartkowanych stronach.
Po trzecie, niech nic nie będzie przypadkowe. To, że John Irving, mistrz prozy, zawarł w tekście informację, iż syn jest podobny do ojca, w bardzo poważny sposób rzutuje na przebieg akcji. Nie pisz więc, że Twoja bohaterka ma kaczkowaty chód, jeśli nie będzie to prowadzić do przynajmniej jednej zabawnej sytuacji, dobrze?
I uważaj na porównania!
Są bardzo niebezpieczne. Wspomnisz raz, że Twój bohater jest podobny do Johnny’ego Deppa i masz przechlapane, bo czytelnik do ostatniej strony będzie myślał, że wyobrażałeś sobie tegoż właśnie aktora, kreując swoją postać. I pewnie będzie to prawda. A wiesz, nie wszyscy lubią Johnny’ego Deppa, choć czasem trudno w to uwierzyć.
Jaki byłby zatem wygląd mojej bohaterki prawdziwej?
Zanotowałam sobie mniej więcej to, co następuje:
Twarz okrągła, przypominająca nieco buzię chomika przez pucołowate policzki i zęby jedynki jak u gryzonia. Duże, jasnoniebieskie oczy, a nad nimi idealnie wyskubane brwi. Często unoszą się z powątpiewaniem. Wargi intensywnie malinowe, pięknie wykrojone, widnieje nad nimi drobny czarny piercing, tuż nad lewym kącikiem ust. Sylwetka wysportowana, czasami przygarbiona, niekontrolowana, żywa gestykulacja (z powodu fiksacji oralnej).
Z daleka rzuca się w oczy kruczoczarny kolor jej włosów. Są bardzo długie, więc nietrudno zwrócić na nie uwagę. Chód lekko sprężynujący, raczej optymistyczny. Słychać ją już z daleka. Sporo przeklina i w ogóle jest bardzo głośna.
Dopiero gdy jest się blisko mojej bohaterki prawdziwej, można zobaczyć opadające kąciki ust oraz bliznę na prawej brwi. Ciekawe, o czym świadczą i skąd się wzięła ta skaza…
Często przegląda się w lustrze, zachwycając na ogół swoją urodą, jednak znajdzie u siebie zawsze kilka centymetrów za dużo. Uważa, że powinna być szczuplejsza, ale jej chłopak ma w tej kwestii zupełnie inne zdanie. Mimo że jest w kraju od kilku długich miesięcy, nigdy nie spotkał tak pięknej Polki. Każdy jej gest według niego świadczy o niebywałej odwadze, a jednocześnie wielkiej delikatności.
Nie wszyscy są fanami mojej bohaterki prawdziwej. Czasem zazdroszczą jej wyglądu, więc na siłę szukają niedoskonałości w jej twarzy i znajdują tam czasem ze dwa albo trzy pryszcze.
Reasumując, najciekawsze cechy charakterystyczne, jeśli chodzi o wygląd mojej bohaterki prawdziwej, to blizna na brwi, piercing nad ustami, donośny głos, nieprzebieranie w słowach, nieco nieskoordynowane gesty a także zamiłowanie do sportowego obuwia.
Koniecznie napiszcie, jak spodobała Wam się notka i co tam jeszcze tylko chcecie. I nie zapomnijcie polubić strony Fabryki dygresji na Facebooku!
Funkcja trackback/Funkcja pingback