Z okazji premiery Twierdzy Kimerydu zorganizowałam konkurs (jeszcze trwa! możecie wygrać książkę, klikając TU!), który zakłada, że biorący w nim udział napiszą kilka zdań na temat swoich przyjaciół. W związku z tym, że ja nie mogę startować w konkursie, który sama organizuję, a odczuwam ogromną potrzebę wypowiedzenia się w temacie, postanowiłam napisać Wam, jak rozpoznać prawdziwego przyjaciela na podstawie moich doświadczeń.

Przyjaciel z dzieciństwa na całe życie?

Kiedy chodziłam do zerówki, moją najlepszą, jak mi się wówczas wydawało, przyjaciółką, była Ania. Widziałyśmy się nie tylko w przedszkolu, ale i po, ponieważ nasze mamy chodziły razem do szkoły. Życia poza Anią nie widziałam. Co się stało, kiedy minął rok? Ona poszła do szkoły podstawowej nr 2, ja do szkoły podstawowej nr 1, no i się spierdoliło.

Nadal jednak pamiętam Anię i mam ją w znajomych na Facebooku. Jak dziesiątki innych osób, których nazwiska przestały mi mówić cokolwiek lata temu.

Potem było ciężko. Zaczęłam chodzić do szkoły muzycznej. Paradoksalnie może się wydać, że mogłam mieć dzięki temu więcej szans na poznawanie nowych ludzi i szybko uzupełnić braki po Ani, ale tak się nie stało. Miałam o wiele mniej czasu na nawiązywanie więzi niż moi rówieśnicy, którzy robili fikołki na trzepaku i wspinali się na drzewa, podczas gdy ja starałam się nie garbić przy fortepianie. Ale udało się, zrządzeniem losu. Spotkałam bratnią duszę i przez wiele, wiele lat byłyśmy nierozłączne. Aż do jej wyjazdu zagranicę, kiedy nasze drogi zupełnie się rozeszły, dosłownie i w przenośni. Ona poznawała nowy kraj, a ja wymyślałam 101 powodów na pozbawienie siebie życia. Kiedy wróciła, zrozumiałam, że nie mam zielonego pojęcia, na ile zmieniła się ona, bo wiedziałam, że to i tak bez znaczenia. Ja zmieniłam się za bardzo.

Myślałam kiedyś, że ludzie potrafią się przyjaźnić od narodzin aż po grób. Pewnie niektórym się udaje. Mnie akurat nie. Na zawsze będę jednak pamiętać o mojej przyjaciółce z czasów przed staniem się dorosłą. Powracać do wspólnie spędzonych chwil, wskrzeszać je w myślach i na papierze. Być wdzięczną za to, że była, nawet jeśli teraz nie mamy o czym ze sobą rozmawiać, choć kiedyś nie potrafiłyśmy zasnąć. Tyle było bzdur do opowiedzenia sobie nawzajem…

IMG_20170212_213511_processed

Jak rozpoznać prawdziwego przyjaciela? Cóż, jest to zawsze transakcja łączona.

Jeśli miałabym obserwować codzienność, byłyby to dziwne wskazówki.

To osoba, która nie boi się opowiedzieć Tobie o rzeczach, zrobiła, a które dla ogółu społeczeństwa są postrzegane jako niemoralne. Ty wówczas mówisz jej o swoich sekretach, które zniszczyłyby życie wielu innych ludzi, gdyby wyszły na jaw. Obie trzymacie się wówczas za ręce i choć cały świat mógłby uważać Was za te najgorsze, Wy jesteście dla siebie najlepsze. A potem rozmawiacie o Ignacym Karpowiczu i Gunterze Grassie.

To osoba, która jest bardzo bliska Twojego życia rodzinnego. Pyta się, co u Twoich rodziców, bo nie dość, że ich zna, to jego są prawie tacy sami. Pomaga zaprogramować nowy telewizor, a Ty chodzisz z nim na koncerty muzyków, których twórczość niekoniecznie Ci się podoba, ale starasz się wyciągnąć z tych wypadów zawsze coś inspirującego. I dzięki tej osobie zawsze się to udaje.

To osoba, która często jest niemiłosiernie irytująca i męcząca, ale znosi Twoje psychiczne sraczki-padaczki dzielnie jak nikt inny. Lubisz na nią patrzeć i czerpać z niej przykład, bo jest Twoim fit guru. Najchętniej napisałbyś książkę i uczynił ją jedną z główniejszych bohaterów. Tak właściwie nie wiesz, za co ją lubisz, bo może wcale nie lubisz, tylko kochasz. I codziennie przed zaśnięciem trzymasz kciuki, żeby jutro z rana nie musiała borykać się z kolejną migreną.

Zuzolina

To osoba, która jest Twoim najwierniejszym kompanem. Ma tak dobre i czyste serce, a przy tym jest tak uczynna, że konkurowałaby z Matką Teresą, gdyby ta jeszcze żyła. Jej poczucie humoru miewa ostre wahania, od poziomu Karola Strasburgera przez żarty w stylu chłopaków z Jet Crew i na wytrawnym humorze sytuacyjnym wcale nie kończąc. Rozumiecie się bez słów, często mówi to, co właśnie pomyślisz i jeśli miałbyś ruszyć w wielomiesięczną podróż bez żadnych środków finansowych, to tylko z nią.

To osoba, którą chętnie utłukłbyś tłuczkiem do mięsa za niesmaczne żarciki, ale nie potrafisz, bo traktujesz ją jak swojego kochanego, lekko upośledzonego starszego brata. Czujesz się przy nim jak w domu (zresztą przez długi czas mieszkaliście razem) i martwisz się jego problemami. Wiesz, że możesz na niego zawsze liczyć, nieważne, ile czasu byście się nie widzieli.

To osoba, która była w takim samym bagnie, jak Ty, odreagowywała w tak samo destrukcyjny sposób, co Ty i ostatecznie zmierza ku dobremu, jak Ty. Trzymacie się razem, jesteście sobie lojalni, dochowujecie swoich sekretów i idziecie ramię w ramię, choć możecie nie kontaktować się tak często, jakbyście tego chcieli. Wiecie, że choć Wy już wyszliście z pewnych sytuacji, to shit, w którym byliście, nigdy Was tak naprawdę nie opuści. Będziecie jednak walczyć o siebie, nieustannie motywować w rozwijaniu pasji i trzymać kciuki za happy ending.

IMG_20170326_142225_processed

Kim jest zatem prawdziwy przyjaciel?

Człowiekiem, o którym myślisz w pierwszej kolejności, gdy trzeba zakończyć książkę podziękowaniami.

Który rozumie, że potrzebujesz samotności i masz swoje własne życie, więc z radością przebywa w twoim towarzystwie, kiedy tylko może.

Do którego jedziesz w środku nocy, bo jest mu źle. A potem wysyłasz go do lekarza, bo nie łudzisz się, że jesteś w stanie pomóc mu na własną rękę.

Kimś, z kim możesz być szczery, a relacjonując mu wydarzenia z sobotniej imprezy, nie czujesz wstydu.

I dzięki komu nieustannie idziesz do przodu.

Z kim często mylony jest prawdziwy przyjaciel?

Z zabierającą czas męczydupą. W pewnym okresie życia wydaje nam się, że ludzie, z którymi widujemy się codziennie, są naszymi bratnimi duszami.
Słuchamy ich problemów, pomagamy im, a wkrótce zapominamy o tym, kim sami jesteśmy i że sami również mamy życie. Zwyzywani przez nich od egoistów, czujemy się okropnie z powodu wyrzutów sumienia.

Bo to nieprawda, że prawdziwego przyjaciela poznaje się w biedzie.

Łatwo jest wspólnie się dołować i, pijąc piwo, bez końca debatować o swoich nieszczęściach. O wiele trudniej będzie cieszyć się z cudzego szczęścia, kiedy samemu w życiu pod górkę. Usunąć się w cień, by Twój bliski skąpał się samodzielnie w blasku, na który zasłużył.

By zadbać o fantastyczne relacje z bliskimi, trzeba chyba w istocie pamiętać tylko o dwóch rzeczach.

O tym, by nie przekładać szczęścia przyjaciół nad swoje własne. I o tym, by nasze własne szczęście nie stało na drodze do szczęścia naszym przyjaciołom.

Podobał Ci się wpis? Zostań przyjacielem Fabryki dygresji! Odwiedź fanpage:

Jak rozpoznać prawdziwego przyjaciela?

by Emilia Nowak time to read: 5 min
2

Chcesz napisać książkę, która będzie się dobrze sprzedawać? Dołącz do Załogi Fabryki Dygresji!

Razem pokonujemy literackie sztormy. Niestraszna nam twórcza blokada czy góra lodowa w postaci nieuczciwego wydawcy. Jeżeli potrzebujesz motywacji oraz profesjonalnej wiedzy o pisaniu, wydawaniu i marketingu książki, która poprowadzi Cię prosto do wymarzonego celu, jesteś w dobrym miejscu! Zapraszam na pokład! 

 

Dziękuję za zapis, a teraz sprawdź swoją skrzynkę mailową i potwierdź subskrypcję!