Wiecie, za co przede wszystkim uwielbiam moją pracę? Za to, że mogę poznawać fantastycznych ludzi. Chciałabym się z Wami nimi podzielić, bo dostarczają mi mnóstwo inspiracji, życiowej mądrości oraz są osobami, z których można śmiało brać przykład. Jedną z nich jest Katarzyna Maniszewska. Nieprzeciętna osobowość, a do tego autorka książek Podróżnik bez powodu. Łut szczęścia oraz Podróżnik bez powodu. W 40 dni dookoła świata. Ta ostatnia ma dziś premierę!
Emilia Teofila: Kasiu, jesteś osobą bardzo wszechstronną — ukończyłaś germanistykę i dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim, jesteś doktorem nauk humanistycznych, pracujesz jako wykładowczyni, jesteś członkiem Rady Naukowej Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas, lecz przede wszystkim… podróżniczką! Co bardziej Cię ukształtowało jako osobę – uniwersytet czy świat poza nim? Co doradziłabyś młodzieży, która właśnie zastanawia się nad wyborem własnej życiowej drogi – pójście na studia, czy pójście w nieznane?
Katarzyna Maniszewska: Bardzo Ci dziękuję za miłe słowa, ale nie określiłabym się osobą wszechstronną. To nie jest tak, że jestem fizykiem i, dajmy na to, hobbystycznie muzykologiem. Moje zainteresowania są wobec siebie komplementarne, np. prowadzę w Collegium Civitas zajęcia „Geografia terroryzmu”, które pozwalają mi łączyć wątki podróżnicze z bezpieczeństwem. Ale odpowiadając na pytanie, generalnie uważam, że każdy powinien wybierać swoją własną drogę. Nie jestem rzecz jasna przeciwnikiem studiów, uważam, że edukacja formalna rozszerza horyzonty, a i w życiu zawodowym nie jest bez znaczenia, ale szczerze przyznaję, że więcej nauczyły mnie podróże niż szkoła. Zresztą, obecnie podczas studiów istnieje wiele możliwości podróżowania, wymian studenckich, stypendiów, staży zagranicznych etc. i bardzo zachęcam do korzystania z tych opcji!
ET: Skąd w Tobie zrodziła się pasja do podróży?
KM: Chyba z lektury. A konkretnie przeczytanych w dzieciństwie książek takich jak Kon Tiki, Robinson Crusoe, W 80 dni dookoła świata czy przygód Tomka Wilmowskiego. Postanowiłam w dorosłym życiu realizować swoje dziecięce marzenia. 🙂
ET: Czego można się nauczyć, zwiedzając świat?
KM: Podróże to kopalnia wiedzy o świecie, o kulturze, historii, geografii, ale także o sobie samym. Otwierają oczy. Zwłaszcza podróże w pojedynkę, z plecakiem, pozwalają sprawdzić się w różnych sytuacjach, często znacząco wykraczających poza tzw. strefę komfortu.
ET: Jacy są ludzie poza granicami Polski i czy można liczyć na pomoc nieznajomych?
KM: Przekonałam się podczas podróży, że ludzie nawet w najodleglejszych zakątkach globu są w gruncie rzeczy tacy sami, mają podobne potrzeby, marzenia, troski… Spotkałam się z ogromną życzliwością, serdecznością, gościnnością. Chociaż, jak to mawiam, idiotów nie brakuje w żadnym kręgu kulturowym i pod żadną szerokością geograficzną, więc — jak i w Polsce — są osoby otwarte i gościnne, skore do pomocy, a są i osoby niekulturalne, obawiające się obcych, pełne uprzedzeń i stereotypów.
ET: Jakie było Twoje najintensywniejsze przeżycie pośród wszystkich dotychczasowych podróży?
KM: Nie wiem naprawdę. Każda podróż przynosiła bardzo intensywne emocje – od euforii po skoku na bungee w Zambii czy też kiedy zobaczyłam po raz pierwszy posągi na Wyspie Wielkanocnej do skrajnej złości przy próbie kradzieży moich rzeczy w Zimbabwe czy też wulgarnych zaczepkach w Indiach. Ale ponieważ zawsze, nawet z niesympatycznych perypetii wychodzę cało i zdrowo, to traktuję to wszystko jako część doświadczenia, jakim są podróże.
ET: Dziś wyjątkowy dzień – premiera Twojej kolejnej książki, Podróżnika bez powodu. W 40 dni dookoła świata. Jak znalazłaś pośród codziennych obowiązków czas na pisanie?
KM: Pisałam podczas urlopu – oto cały sekret 🙂 Notatki robiłam podczas podróży, potrzebowałam kilku tygodni w spokoju, że wszystko spisać i szczęśliwie mi się to udało. Jestem dość zdyscyplinowaną osobą, jak sobie coś postanowię to zwykle się tego trzymam. Późniejsza praca nad edycją tekstu poszła sprawnie, dzięki Twojej fachowej pomocy, moja droga Redaktorko! (Emilia jest redaktorem mojej książki — przypis KM 😉
ET: Co mówią Twoi najbliżsi o Twoim bakcylu podróżniczym? Czy wyjazdy nie utrudniają Ci prowadzenia życia prywatnego?
KM: Mam to szczęście, że mam świetnych przyjaciół i rodzinę, która mnie wspiera, więc podróże nie są żadnym problemem w życiu prywatnym. Moi bliscy po prostu kibicują mi w realizacji podróżniczych pasji.
ET: Co w życiu przynosi Ci najwięcej satysfakcji — podróże, pisanie, a może jeszcze co innego?
KM: Największą satysfakcję przynosi mi praca nauczyciela — kiedy widzę, że młodzież nie tylko rozumie, chętnie się uczy, ale i dyskutuje, nie boi się wyrażać własnego zdania, szanuje opinie innych, angażuje w zajęcia, i przede wszystkim myśli — to jest największa satysfakcja. Sprawić, żeby zajęcia były dla nas wspólną intelektualną przygodą to jest ogromne wyzwanie, ale też prawdziwa radość dla wykładowcy.
ET: Czy określiłabyś siebie mianem feministki?
KM: Nie lubię etykietek, zwłaszcza tak szerokich i różnorako interpretowanych. Jestem po prostu sobą. Uważam, że wszyscy ludzie są równi i dyskryminacja z jakiegokolwiek powodu nie powinna mieć miejsca. A już na pewno nie z powodu płci. Ale niestety dyskryminacja kobiet ma miejsce. I to nie tylko w odległych zakątkach globu, ale i w naszym kraju. Uważam, że kobiety powinny mieć nie tylko na papierze równe prawa z mężczyznami, a także równe traktowanie (np. w miejscu pracy) i równy szacunek (autentyczny, a nie czysto deklaratywny).
ET: Gdzie według Twojej opinii lepiej żyje się kobietom: w Polsce czy za granicą? Czy byłaś może w kraju, w którym kobiety są naprawdę równe mężczyznom?
KM: To bardzo szerokie zagadnienie… W wielu miejscach kobiety traktowane są przedmiotowo, i to uprzedmiotowienie ma różne oblicza. Pisałam o tym trochę w poprzednim „Podróżniku”. Byłam w miejscach, gdzie kobiety traktowane są właściwie jak własność mężczyzny, spotkałam taką sytuację np. w Papui Zachodniej, gdzie w tradycyjnym modelu rodziny, kobieta zajmuje się dziećmi, domem i pracą, a mężczyźni nie robią całymi dniami nic, przy czym żonę można kupić za jednego prosiaka. Byłam też w miejscach, gdzie dba się o równy status kobiet i mężczyzn, dobrym przykładem są kraje skandynawskie. Polska jest pewnie gdzieś w środku tej skali. Z jednej strony nasi rodzimi „dżentelmeni” często perorują, jak to wielce szanują kobiety, w mankiet buchną, na 8 marca przylecą z kwiatkiem, ale z drugiej strony odnoszę wrażenie, że część z nich najchętniej by kobiety zamknęła w domach i sprowadziła do ról podobnych do przywołanych w papuaskich wioskach…
ET: Jak powinna zadbać o siebie współczesna kobieta, by być szczęśliwym człowiekiem?
KM: W idealnym świecie kobieta powinna sama móc wybrać swoją drogę. Wolność wyboru drogi życia to – wg mnie – klucz do szczęścia. Przy czym nie ma – jak sądzę – jednej recepty na owo szczęście. Dla każdego oznacza ono inne priorytety, realizację innych celów. Ale kobiety powinny móc o sobie decydować – o swojej edukacji, wyborach życiowych, ścieżce zawodowej, realizacji zainteresowań. Takich możliwości życzę nam wszystkim!
Na zakończenie chcę serdecznie podziękować Kasi za to, że poświęciła swój czas, by odpowiedzieć na pytania. Mam nadzieję, że zapis tej rozmowy pokaże Wam, zwłaszcza młodszym czytelnikom, że w życiu można robić fantastyczne rzeczy. Takie, o jakich nam się zamarzy. Potrzeba do tego tylko uporu.
Wspomnę też, że kupując najnowszą książkę Kasi, możecie uczynić świat lepszym. Podróżniczka została ambasadorką akcji organizowanej przez Fundację im. Kazimierza Nowaka, Z dżungli na studia.
Polecam Wam również spotkania z Katarzyną Maniszewską podczas rozmaitych prelekcji w Warszawie. Daty wszystkich spotkań oraz ciekawostki na temat wizyt Kasi w różnych zakątkach świata są dostępne na Facebooku Podróżnika bez powodu. Zapraszam do polubienia! Mam nadzieję, że wywiad zainspiruje Was do odkrywania życia i walki o spełnianie swoich marzeń.
Akurat podróże mnie bardzo mało interesują, bo jestem rasową turystką, ale ładna okładka.
Bardzo inspirująca osoba i ciekawy wywiad 🙂 zdaje się, że w dzieciństwie inspirowały nas te same książki 🙂