Skończywszy Rdzę Jakuba Małeckiego, pomyślałam, że nic w życiu nie ma sensu, nawet czekanie na śmierć, lepiej sobie od razu strzelić w głowę i po sprawie. Chciało mi się płakać nad losem bohaterów i własnym życiorysem, nad bolączkami całego świata i ludzką niesprawiedliwością. Ale potem przypomniał mi się najważniejszy element tej całej układanki, Rdzy i własnej egzystencji. Facet, który gołymi rękoma zabił niedźwiedzia podczas ucieczki z zesłania na Syberię. Tak. To dla niego przede wszystkim warto było przeczytać tę książkę.

Ale, rzecz jasna, nie tylko.

O Jakubie Małeckim coś tam słyszałam, ale mało, dlatego postanowiłam sięgnąć po tak chętnie promowaną na rodzimym bookstagramie Rdzę. Zapoznawszy się z krótkim biogramem autora na skrzydełku książki, zdziwiłam się, że Małecki publikował już chyba we wszystkich czytanych przeze mnie czasopismach, dostał kilka zacnych nominacji (w tym do Angelusa i NIKE), a ja dalej nie bardzo potrafię dopasować jego buzię do stworzonych przez niego tekstów. Zatarłszy ręce, przystąpiłam do zacierania własnej ignorancji.

Zacieranie trwało łącznie trzy dni. Najpierw pospieszne przejrzenie tekstu, podniecenie się pierwszymi słowami, potem zrzucenie książki za łóżko i szukanie jej przez kilka dni (czasem zastanawiam się, czy w wieku 25 lat nie mam już pierwszych objawów starczej demencji). Wreszcie porządki, wyciągnięcie Rdzy z mrocznej szczeliny wypełnionej kurzem i niepamięcią, a potem utonięcie w tekście na dwa kolejne, przepełnione emocjami wieczory.

Dzięki nim poznałam głównych bohaterów, Szymka i Tośkę, z która dodatkowo bardzo się zżyłam. A także cały zastęp drugoplanowych postaci, takich jak Doktor, Hołowczyc, Eliza, Budzik, ojciec Budzika, Drews, Sabina… Wszyscy żyją w Chojnach, wsi pod Chełmnem, w którym w czasach drugiej wojny światowej Niemcy zbudowali obóz zagłady. Zapach palonych ciał towarzyszy trzem pokoleniom mieszkańców w różnej formie, tak samo jak tytułowa rdza, wkradająca się w żywoty przedstawicieli opisywanych w książce rodzin.

Tośka jako mała dziewczynka ucieka przed bombardowaniem i znajduje w lesie rękę trupa, a potem zakochuje się w Niewidzialnym Człowieku. Dlaczego Niewidzialnym? Jej córka, Eliza, rodzi się i umiera, a przedtem, choć początkowo nie widzi w tym sensu, rodzi syna, Szymona, który stanie się potem Jaszczurem. Dlaczego Jaszczurem? Rodzina Budzikiewiczów walczy z rosnącą obok domu topolą, i choć początkowo czytelnik zadaje sobie pytania: po co, na co, dlaczego, wraz z dynamicznym, choć nie gwałtownym rozwojem fabuły, dowiaduje się. Wszystkie wątki splatają się w całość. Każdy opisany obiekt – topola, pistolet, siekiera – ma znaczenie. Losy każdego nawet najmniejszego bohatera rzutują na historię innych postaci, nieważne, czy w połowie XX wieku, czy na początku drugiego dziesięciolecia wieku XXI. I nawet jeśli nie wszystko zostaje wyjaśnione, to czytelnik podświadomie rozumie, dlaczego tak się stało. A jeśli nie, to i jeszcze lepiej. Nie wszystko da się wytłumaczyć.

Tym, czego jednak będę się trzymać, to legendarny prapradziadek Szymka, Lucjan. Jego historia w rodzinie Stawnych o tym, jak gołymi rękoma zamordował potężnego niedźwiedzia i sam to starcie ledwo przeżył, no ale przeżył, a niedźwiedź nie, daje siłę kilku pokoleniom ludzi. Jeżeli dziadek Lucjan potrafił uciec z Syberii, pokonać dzikie, niebezpieczne zwierzę, to czymże są problemy współczesnych Stawnych? Tak sobie dodają otuchy po kolei członkowie rodu. I wydaje mi się, że tego właśnie potrzebujemy w XXI wieku. Autorytetów. Pokolenie milenialsów łatwo zapomina o tym, że na świecie, poza nimi samymi, są ludzie silniejsi, mądrzejsi, zdolniejsi. I niekoniecznie są wtedy konkurentami. Mogą się stać w łatwy sposób wzorami do naśladowania. Natchnąć nas siłą do działania i zainspirować do pokonywania kolejnych trudności.

No bo pomyślcie sobie: facet. Zabił. Niedźwiedzia. A wy nie potraficie powiedzieć szefowi prosto na ryj, że wam nie odpowiada jego zachowanie? 😉

Proszę, przeczytajcie Rdzę, bo oceniam ją 9/10 i bądźcie ludźmi, którzy pokonują każdego dnia złe niedźwiedzie.

Bardzo dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non za egzemplarz recenzencki.

 

Sine qua non logotyp

Wydawnictwo SQN

Jakub Małecki – Rdza

by Emilia Nowak time to read: 3 min
1

Chcesz napisać książkę, która będzie się dobrze sprzedawać? Dołącz do Załogi Fabryki Dygresji!

Razem pokonujemy literackie sztormy. Niestraszna nam twórcza blokada czy góra lodowa w postaci nieuczciwego wydawcy. Jeżeli potrzebujesz motywacji oraz profesjonalnej wiedzy o pisaniu, wydawaniu i marketingu książki, która poprowadzi Cię prosto do wymarzonego celu, jesteś w dobrym miejscu! Zapraszam na pokład! 

 

Dziękuję za zapis, a teraz sprawdź swoją skrzynkę mailową i potwierdź subskrypcję!