Albo znajdziesz sposób obejścia przeszkody, albo musisz ją zlikwidować. One nie znikają, co chwilę pojawia się jakaś nowa. Jeśli nie będziesz pracować systematycznie, to spadną na Ciebie z impetem. Tak jak na mnie, kilka lat temu. Pogruchotały mi kości i sprawiły, że nie mogłam się podnieść przez kilka miesięcy. Od tego czasu jestem przeciwniczką uciekania i staram się od razu załatwiać bieżące sprawy. Bo nikt za mnie nie ogarnie mojego życia. Aż tu kurde, nagle…
Samo się robi dobrze.
Podejrzane, prawda?
Nie że nie mam żadnych kłopotów. Czasem mnie mama zdenerwuje, zdrowie nie dopisze, brudne naczynia będą się wysypywać ze zlewozmywaka, Play wystawi nagle wyższą fakturę, bo nie zrezygnowałam w odpowiednim momencie z Showmaxa… Taka codzienność. Lekki dyskomfort, nawet nie ma co roztrząsać, bo dzieje się o wiele więcej dobrych rzeczy.
W maju całkiem sporo.
Spędziłam miły weekend w towarzystwie twórczych osób podczas warsztatów z Maszyną do pisania. Pogadałam sobie całkiem solidnie z Przemkiem Semczukiem, u którego byłam w grupie, i z Sylwią Chutnik (chwilę o boksie). Poznałam ludzi, których historie życiowe są tak fascynujące jak ich teksty. Utwierdziłam się w przekonaniu, że zajebiście piszę, ale że i tak muszę się nieustannie uczyć.
Zawsze jest jakaś wiedza czy umiejętność do zdobycia.
Jadłam u Weroniki w nowym mieszkaniu lody i zupę z termomiksu, pojeździłam trochę z Jagodą na rowerze, nie za dużo, bo kondycja znowu spadła, Sikora zaś wyczarowała mi fenomenalną fryzurę.
Zrobiłam sama, własnymi rękoma i słowami, pieniądze, pomagając młodym pisarzom z ich tekstami. Założyłam firmę. Tak. Fabrykadygresji.pl jest teraz nie tylko blogiem, ale i agencją marketingową dla autorów (zapraszam do usług, jeszcze nie wszystko działa, ale stopniowo się z tym uporam). Zaczęłam ogarniać fenomenalny zespół. Fajferek będzie robić www, Rebelski sesje zdjęciowe, Adamus filmy promocyjne książek i autorów, Dolata jak zawsze graficzne majstersztyki… To nie koniec, a już taki sztos! Ach! Dostałam też piękny prezent od Andrzeja, mojego autora jeszcze z poprzedniej pracy i mnóstwo przepięknych słów od nowych twórców, z którymi działam.
Oczywiście nawinie się jakaś osoba, która chce mi zrobić pod górkę, ale chyba nie wie, że ja góry po prostu kocham! I tak, ustaliliśmy już termin lipcowego wypadu, przedtem będą Mazury, a w czerwcu jeszcze Wrocław (Pierwsze Targi Książki Niezależnej! zainteresowani, piszcie po info na fabrykadygresji@gmail.com!) i Lublin, i jejku, jak ja się nie mogę tych wojaży doczekać!
Większość rzeczy sama układa się chyba całkiem nieźle. Albo… po prostu mi się tak wydaje, co jest bardziej prawdopodobne. Ostatnimi czasy wyrobiłam sobie po prostu chyba taki stan umysłu. Kosmos po prostu, bo czasem ludziom wokół, tym wbitym twardo w glebę, trudno zrozumieć, że ja mogę być po prostu szczęśliwa. I że nie jest mi przykro, kiedy odmawiam. Mówię nie, bo nie i tyle. I że nie martwię się ani ich zdaniem, ani kasą. Bo jak jest, to fajnie, a jak jej nie ma, to trzeba zorganizować, no i tyle. Wspaniałe jest to podejście, którego się nauczyłam od jednej z najważniejszych osób w moim życiu. Jestem za to ogromnie wdzięczna.
Miłość. Przyjaźń. Spokój. Natura. Kosmos!
Nawet sobie zainstalowałam aplikację Prana Breath. Wykonuję ćwiczenia oddechowe, będące wstępem do medytacji. I z pełną piersią świeżego powietrza jest mi naprawdę o wiele lżej. Mniej stresu w każdym razie. Chociaż to pewnie zasługa odejścia z etatu.
I niczym Alexis z Wymazanego, na wszystko odpowiadam: nie ma problemu! Oto chyba recepta na sukces.
Wszystkiego dobrego na czerwiec, kochani!
I dzięki, że jesteście!
Buziaki!
Wasza
Przepraszam za mój dekadentyzm, ale kosmos to przede wszystkim zimne, straszne coś dookoła nas, które zabiłoby nas, gdyby tylko udało mu się przebić przez atmosferę. I jeżeli ma jakąś siłę, to podejrzewam że siłę która prowadzi każde ciało do śmierci i rozkładu, by stało się znowu jedną z luźnych cząstek wszechświata.
Ale co ja tam wiem o optymizmie 😛
No ale gdyby nie kosmos, to nie byłoby przetrzeni dla nas do życia. Poza tym między życiem a śmiercią chyba nie ma aż tak wielkiej różnicy, jak może nam się wydawać. Więc co za różnica, dokąd nas pcha ta energia, ważne, że pcha. Dla mnie osobiście wszak Kosmos jest super ładnym miejscem. Mgławice, supernowe i tak dalej. Odlot totalny.
Emilia, jeżeli wpadniesz do Wrocka, daj znać, w jakich rejonach przebywasz😀 Może chociaż piątkę zdążymy przybić. 🖐😀
Dobra! Super, mam nadzieję, że się uda!
Ależ tu interesująco – będę tu zaglądać
Ciekawie to opisałaś. W sumie coś w tym jest. Ale jest tyle rzeczy do ogarnięcia, ze czasem lepiej zostawic wszystko, usiąść z kawa na tarasie i przeczekac…
Przeczekanie byłoby wygodne, ale niezbyt skuteczne, niestety.
Gratuluję założenia firmy! Ja też wystartowałam ze swoją. Trzymam kciuki 🙂
Również trzymam za Ciebie kciuki i pięknie dziękuję!
Powodzenia w prowadzeniu firmy i żeby wszystko szybko się rozwinęło 🙂
Bardzo Ci dziękuję. Mam nadzieję, że stanie się tak, jak mi życzysz!
Mniej stresu! To bardzo ważne ale takie trudne 😉
Ciekawy artykuł 🙂