Wiem, że bijesz się z myślami. Nie wiesz, czy to, co tworzysz, ma jakąkolwiek wartość. Trudno wygospodarować Ci czas, ale czujesz, że pisanie to zajęcie, które bardzo Ci odpowiada! Może nawet marzysz o tym, by stać się pisarką bądź pisarzem… A jednak, wciąż nie wiesz, czy warto napisać książkę. Jasne, że warto! Oto dziesięć powodów, dlaczego powinnaś to zrobić!
1. Doskonałe ćwiczenie na konsekwencję.
Wyznam Ci, że skończenie Piromanów totalnie mnie odmieniło.
Wcześniej zerwałam z chłopakiem, nawet go o tym nie informując. Pod koniec szkoły muzycznej symulowałam bóle brzucha, by nie musieć chodzić na lekcje pianina. Rzucałam kursy angielskiego bez powiadomienia szkółki językowej i nigdy nie pozbyłam się wszystkich ubytków w zębach, bo gdy zostawał jeden czy dwa pod koniec leczenia, po prostu nie przychodziłam na kolejną wizytę dentystyczną. Nie wiem, z czego wynikał mój strach, ale teraz jest go o wiele mniej. Debiutancka powieść była pierwszym zakończonym przeze mnie tak poważnym projektem. Uwierzyłam dzięki niemu w siebie i swoją wytrwałość. Stałam się konsekwentna i o wiele bardziej odważna. Niełatwo było skończyć tak obszerny tekst, ale udało się! Dałam radę nie tylko z tą jedną, ale i następną, dwa razy grubszą.
2. Wierzę, że masz coś do przekazania światu. Powinnaś się tym podzielić
Każdy z nas sporo doświadczył. W naszej głowie i sercu kłębią się różne wspomnienia. Byliśmy świadkami historii, a nierzadko bohaterami mnóstwa z nich. Jeśli czujesz potrzebę opowiedzenia o tym, otwórz się. Podejdź do komputera i włącz go. Zacznij pisać. Skoro coś podpowiada ci, żebyś wreszcie to zrobić, nie lekceważ tego! Bez względu na to, czy Twoja historia to osobiste wspomnienia czy losy wymyślonych bohaterów, pisz. W ten sposób najpełniej podzielisz się z innymi ludźmi własnymi refleksjami, wyrazisz siebie. W żadnej rozmowie nie będziesz w stanie być tak uczciwym wobec samego siebie, bo przy spotkaniach z różnymi osobami zakładamy różne maski, mimowolnie. W trakcie pisania jednak, mając naprzeciwko tylko edytor tekstowy lub kartkę papieru, jesteśmy w stu procentach sobą. Niezakłócona żadnymi zewnętrznymi bodźcami mądrość, która z nas wówczas wypływa, jest bezcenna.
3. Rozwijasz swoją wrażliwość na szczegóły.
Pisanie ma to do siebie, że wydobywa na wierzch ludzką wrażliwość. Czy gdy byłaś dzieckiem mówiono Ci, że jak ma się miękkie serce, to trzeba mieć twardy tyłek? Albo że musisz być ogólnie twardsza, przestać się mazać, przejmować drobiazgami? Moi rodzice powtarzali mi to chyba codziennie. Bardzo wszystko brałam do siebie i przeżywałam. Wmawiano mi, że jest ze mną coś nie tak, że emocje, które odczuwam, są wyolbrzymione. To było kłamstwo, które słyszę i do tej pory. Nawet, jeśli z powodu mojej wrażliwości częściej cierpię, to jest mi ona niezbędna w pisaniu. Zresztą, z każdym kolejnym opowiadaniem wrażliwość, a także uważność, coraz bardziej się we mnie kształtuje. Czasem, kiedy przebywam w towarzystwie, wystarczy mi jedno spojrzenie i potrafię rozpoznać, jakie intencje ma dana osoba. Czego jej w życiu brakuje. Z czym chciałaby zacząć sobie radzić. Kiedyś tego nie potrafiłam, byłam bardzo naiwna. Uważam jednak, że przeżycia, które uformowałam na kartkach papieru, dały mi bezcenną naukę, by zwracać uwagę na najdrobniejsze szczegóły. Takie jak uniesiony kącik ust. Iskierka w oku. Niedopięty mankiet koszuli. Wyciągać z tych obserwacji wnioski, a potem… zachwycać się. Nawet najdrobniejszymi skrawkami szczęścia.
4. Ćwiczysz poprawne pisanie.
Trywialny troszkę powód, ale niezmiernie ważny. Zwłaszcza w naszych czasach, kiedy nieustannie komunikujemy się ze sobą przez różnego typu czaty, a jednym z hobby staje się wystawianie ocen. Firmom, produktom oraz… ludziom. Jak Cię widzą, tak Cię piszą? Powinna powstać aktualizacja tego powiedzenia. Jak piszesz, tak Cię czytają i oceniają. Im dokładniej będziemy w stanie przekazać nasze intencje za pomocą tekstu, tym lepiej dla nas. Unikniemy nieporozumień, a nawet konfliktów. Poza tym, nie wiem, czy też tak macie, ale kiedy nawiązywałam bliższe relacje z jakimś chłopakiem i w pewnym momencie popełnił w błąd ortograficzny, skreślałam go z listy osób, którymi byłam zainteresowana. Było to może nieco dziecinne, ale nie ukrywajmy, że znajomość ortografii i interpunkcji świadczy o nas jako o osobach co najmniej w takim stopniu, jak to, w co się ubieramy.
5. To ważne życiowe osiągnięcie. Ilu osobom wokół Ciebie się to udało?
Oto punkt, któremu można wiele zarzucić. Próżność chociażby. Bo z jednej strony napisanie książki to wielki wyczyn, ale zrozumie to tylko osoba, która próbowała podjąć się tego zadania. Kto tego nie robił, nie zrozumie w stu procentach, z czym wiąże się tyle godzin siedzenia przy biurku, mając za jedyne towarzystwo monitor oraz własną głowę. Z drugiej strony czucie się lepszym od kogokolwiek, bo spędziło się tyle czasu w jednej pozycji, zajmując tą samą czynnością, może zakrawać na marnotrawstwo czasu. I z całą pewnością część osób właśnie tak postrzega pisarzy. Jako obiboków, którzy powinni wreszcie wziąć się do prawdziwej roboty!
Ale w momentach, kiedy jest mi bardzo źle, kiedy przestaję wierzyć w swoje siły, przypominam sobie właśnie o tym. Emilia, skończyłaś pisać. Najpierw jedną książkę, potem drugą. W tym czasie mogłaś iść do pracy i zarobić jakiekolwiek pieniądze. Albo nie iść do pracy, działać z blogiem i zarobić dużo większe pieniądze. Częściej biegać, zdobyć medal w zawodach, zacząć robić prawo jazdy. Żyć. Ale. W tym czasie mogłaś również balować ze znajomymi, obejrzeć kilka, a może kilkadziesiąt seriali na Netfliksie albo po prostu leżeć do góry brzuchem i obżerać się pączkami.
Całkiem spora grupa ludzi wybiera ten drugi rodzaj spędzania czasu. Niestety, co za dużo, to niezdrowo. A kiedy taka osoba, która marnotrawi swój czas notorycznie, chodząc do etatowej pracy a potem nie robiąc nic w kierunku własnego rozwoju, zarzuca mi, że marnuję mój czas, faktycznie. Czuję się od niej dużo lepsza. I dobrze mi z tym.
6. Masz okazję poznać wielu ciekawych ludzi.
Kiedy publikujesz, otwiera się przed Tobą zupełnie nowy świat. Docierasz do swoich czytelników. Dowiadujesz się, że mieli podobne problemy co Ty lub bohaterowie Twojej książki, że lektura im się podobała, a czasami nawet zapewniła oparcie w trudnych chwilach. Możesz im podać dłoń, uścisnąć ich. To niesamowite przeżycie. Dzięki czytelnikom Twoja książka staje się rzeczywistością, a nie tylko czarnymi znaczkami na białym tle. Przecież to cud!
Kiedy publikujesz jeszcze więcej, poznajesz innych piszących. Na przykład na warsztatach literackich. Zderzasz się z osobami, które mają podobne rozterki, co Ty. Próbują pokonać te same problemy, co Ty. Łączy Was w końcu pisanie, wreszcie masz z kim porozmawiać o swojej największej pasji i zostać zrozumianym! Przypominając sobie te momenty, muszę przyznać, że jestem wzruszona. W codziennym życiu bardzo, ale to bardzo mi tego brakowało.
I wreszcie nadchodzi moment, kiedy spotykasz dziennikarzy, których znasz z telewizji oraz pisarzy, będących dla Ciebie wcześniej wzorami do naśladowania. Osoby, które podziwiasz jak mało kogo. Podają Ci rękę, jedzą z Tobą obiad, uśmiechają się do Ciebie i wreszcie czujesz w pełni, że jesteś takim samym człowiekiem, jak oni. Że to, co Was dzieliło, to nakład pracy oraz czas poświęcony na rozwijanie umiejętności. Ale już nie dzieli.
To prawdziwa magia pisania.
7. Pisanie to również lekarstwo.
Terapia, której żaden lekarz nie jest w stanie z Tobą przeprowadzić. Możesz bez żadnej krępacji zrzucić z siebie całe to cierpienie, które nosisz z sobą w sercu od długiego czasu. Wszystkie te cholernie trudne przeżycia, których wspomnienia zżerały Cię od środka. I przekuć je w niesamowicie intrygującą historię. Sprawić, by Twój ból nabrał innego wymiaru. Niesprawiedliwość, która Cię spotkała, może zostać przekształcona w Twój sukces za pośrednictwem historii, którą napiszesz.
Znam wiele autorek, które napisały książkę nie po to, by odnieść sukces literacki, tylko by opowiedzieć swoją historię. By ich dzieci mogły po latach dowiedzieć się, czemu ich matka w określonych sytuacjach zachowywała się tak, a nie inaczej. By ktoś sięgnął po tę książkę i powiedział: ta kobieta naprawdę dużo przeszła. I mnie przydarzyły się podobne rzeczy.
Pisanie oczyszcza i uzdrawia. Każdy mój tekst to próba poradzenia sobie z czymś. Z własną niedoskonałością. Z utraconą miłością. Z rodzinną traumą. Z pracą. Dzięki moim tekstom często dowiaduję się, gdzie popełniłam błąd.
Polecam.
8. Dochód pasywny.
Wiem, że niektórzy się śmieją, bo początkującemu pisarzowi naprawdę trudno jest zarobić i częściej musi zainwestować kilka, jeśli nie kilkanaście tysięcy złotych w swoją twórczość, ale nie w każdym przypadku. No i warto na początek poświęcić czas i pieniądze, by po kilku latach móc utrzymywać się tylko i wyłącznie ze swojej największej pasji.
Książkę piszesz przecież raz, a tantiemy spływają albo do momentu, kiedy kończy się umowa z wydawnictwem, albo nakład książki. Ale wtedy i tak można na szczęście zrobić dodruk. Mnie nic nie cieszy tak jak kilka złotych, które dostaję, wkładając Piromanów do koperty i wysyłając je do Was. Mają dla mnie o wiele większą wartość niż pieniądze zarobione w jakikolwiek inny sposób. Dziękuję, że trzy lata po publikacji wciąż chcecie czytać moją debiutancką powieść.
🙂 w sumie nigdy bym się nie odważyła na szersze rozpowszechnianie swojej pisaniny. Piszę zazwyczaj o tym co mnie intryguje drażni i irytuje, więc jest to forma terapii. Nawet mojego bloga trudno zaklasyfikować do jakiejś konkretnej kategorii. Ale są ludzie którzy sobie w tym świetnie radzą
Niektórzy piszą książki o anegdotkach, więc czemu nie.
Czemu nie. Mam trochę do powiedzenia i kto wie czy z tego książki nie będzie.
Bardzo przydatny i wartościowy wpis! Super 🙂
Wiele tych dygresji, zresztą bardzo trafnych. Póki co piszę bloga, ale co będzie później jeszcze nie wiem. Obserwuję, że czym więcej się pisze czyni się to łatwiej i ładniej w porównaniu z początkami.
Napisanie książki to ukryte marzenie wielu osób jednak mało kto decyduje się na taki krok
Zawsze bardzo chciałam a potem gdzies to pragnienie w nawałę innych rzeczy zniknęło 🙁
Może kiedyś to zrobię, a na razie mam tyle tekstów na bloga, że czas coś opublikować 😉
Ale trafiłaś! 😉 Akurat wczoraj szukałam informacji na ten temat. Myślę o książce bardzo poważnie…
Wydanie własnej książki to dobry krok, tylko należy napisać ją od serca, a nie dla zarobku, wtedy można liczyć na zastrzyk gotówki.
Może kiedyś się zdecyduję 😉