Wielka samotność autorstwa Kristin Hannah jest idealnym studium przypadku książki napisanej pod masowego odbiorcę. Czyli kobietę, która czyta dla rozrywki i jej gust nie jest zbyt wysublimowany. Wielka samotność jest bowiem napisana bardzo przeciętnym językiem i każdy, kto otrzymał wykształcenie minimum podstawowe, mógłby napisać taką samą powieść. A przy tym rozbić bank.

Są książki bardzo dobre, może nawet genialne, których pogmatwana fabuła, głębia psychologiczna i kunszt literacki skazują je na los lektur, po które sięgnie maleńki procent czytelników. Krytycy będą patrzeć na nie przychylnie, zgarną kilka istotnych nagród, może nawet i międzynarodowych… Ale nie staną się bestsellerami. Bo bestseller to coś, co sprzedaje się w gigantycznych ilościach. A znakomita większość czytelników, zwłaszcza w naszym kraju, nie lubi zanadto ćwiczyć swojej tężyzny umysłowej. To jak różnica między dziełami Pawła Pawlikowskiego a filmami Marvela.

Nasza pisarska klika (przez użycie zaimka dzierżawczego nasza mam na myśli nie to, że jestem jej członkinią – cóż, nikt mnie póki co nie zaprosił, a gdy tak już by się stało, nie mam pewności, czy bym z takiego zaproszenia skorzystała; chodzi raczej o pisarzy polskich) często daje się prowadzić poczuciu pogardy. Ci, którzy uważają swoje utwory za przejawy literackiej wirtuozerii, niezbyt przychylnie wypowiadają się na temat kolegów po fachu, których książki stają na wyższych, lepiej widocznych półkach w Empiku. Cóż. Te pierwsze się nie sprzedają, lecz te drugie…

…tymi drugimi właśnie dzisiaj się zajmiemy, bo

to, że są napisane w sposób prostszy, bardziej przystępny dla odbiorcy, nie oznacza, że są gorsze.

Są… fajne. I nawet, jeśli niezbyt dobrze napisane, to czyta je… po prostu się je czyta. Nagminnie, w odróżnieniu od tych pierwszych. Jak Wielką samotność Kristin Hannah. Przy której dodatkowo uroniłam potoki łez, i od której po prostu nie mogłam się oderwać.

Nie będę ukrywać faktu, że co jakiś czas przewracałam oczami, myśląc sobie: rety, babo, po co o tym piszesz po raz setny, to i tak nikogo nie obchodziło ani na początku, ani tym bardziej teraz. I że kiedy ze dwa albo trzy razy zlepiły mi się kartki, nie cofnęłam się w lekturze, świadoma, że za wiele to mnie raczej nie ominęło. Ale bierzmy poprawkę na to, że nie jestem modelową czytelniczką, tylko takim raczej Scherlockiem Holmesem wśród literatury: czytam, by rozpracować, co i jak zostało napisane.

Nie przedłużając, podaję Wam 10 lekcji, które możecie wyciągnąć z Wielkiej samotności Kristin Hannah, by nauczyć się pisać tak poczytne książki.

1. Niech dzika natura zacznie rządzić!

To właśnie Alaska zachęciła mnie do sięgnięcia po Wielką samotność. Jako zagorzała fanka Northern Exposure oraz Into the Wild, jako cel postawiłam sobie zamieszkanie na kilka miesięcy w 49. stanie USA. Żeby zobaczyć, czy mi się to uda, powinniście zdecydowanie pozostać ze mną na łączności, czyli polubić fanpage Fabryki Dygresji na Facebooku. Albo zapisać się do newslettera, jeszcze lepiej, bo przecież Facebook może przestać istnieć w każdej chwili.

Dołącz do Załogi Fabryki Dygresji!

Jeśli potrzebujesz motywacji, dzięki której wreszcie ukończysz swój tekst, szczegółowych porad na temat wydawania oraz marketingu książki, dobrze trafiłeś!
W gratisie też pierwsze strony mojego e-booka 7 grzechów głównych debiutanta!
* pola wymagane

Ludzie są nierozerwalnie złączeni z naturą. Kiedyś jasne było, że stanowili jej element. Teraz, żyjąc w betonowych klatkach na elektronicznej uwięzi smartfonów, łakniemy jej jak nigdy dotąd. Dlatego książki, w których tak wielką rolę odgrywa przyroda (Biały kieł Jacka Londona, Stary człowiek i morze Ernesta Hemingwaya i wiele, wiele innych) osiągają status kultowych. Nie chodzi o ładne widoczki w tle albo nawet o stworzenie z natury uczestnika wydarzeń. Przyroda jest siłą sprawczą, to ona ma posuwać fabułę naprzód. Ostra alaskańska zima zabija bohaterów powieści Kirstin Hannah. Spadające z urwiska skały ranią jedną z postaci, odmieniając jej losy na zawsze, o sto osiemdziesiąt stopni. Długa noc polarna znacznie przyspiesza chorobę psychiczną ojca głównej bohaterki, a kiedy nadciąga wiosna, wszyscy wariują na punkcie zakochiwania się.

Kiedy otacza Cię przyroda, nie chcesz od niej uciec. Zwłaszcza, kiedy nie towarzyszą jej złośliwe komary, obrzydliwe robale, i wcale nie grozi Ci gradobicie, bo jesteś w bezpiecznym miejscu, a natura to tylko papier, przez który wdziera się do Twojego umysłu. To jeden z powodów, dla których nie odłożysz książki, bo nawet, jeśli napisana prostym językiem, to traktująca o rzeczach pięknych, idealnych. Taka jest właśnie przyroda.

2. Bądź z bohaterem od jego narodzin aż po śmierć

Kiedy poznajemy główną bohaterkę Wielkiej samotności, jest trzynastoletnią dziewczyną, która wciąż czuje się dzieckiem i bardzo powoli wchodzi w wiek dojrzewania. Leni często wspomina momenty, gdy była małą dziewczynką, a narratorka ukazuje nam za pośrednictwem retrospekcji dzieje jej rodziców przed poczęciem głównej bohaterki. Fabuła obejmuje kilkadziesiąt lat, podczas których czytelnik ma czas zaprzyjaźnić się z bohaterem nawet, gdy nie jest za dobrze skonstruowany. Bo Leni jest totalnie przeciętna, tak jak i jej rodzice. Nie wyróżnia ich nic. Ani błyskotliwa inteligencja, ani wyjątkowa odwaga, ani poczucie humoru… Nie ma w nich nic charakterystycznego. Zatem gdyby nie to, że Kirstin Hannah opisała historię życia Leni od maleńkości aż po późną dojrzałość, czytelnik raczej nie miałby powodów do sympatyzowania z bohaterką. Kibicuje jej głównie dlatego, że przez te kilkanaście przeżytych ze sobą lat po prostu się do niej przyzwyczaił.

Dużo lepszym nauczycielem tej zasady (i w ogóle moim mistrzem literackim, co powtarzam przy każdej okazji) jest John Irving. W Świecie według Garpa najpierw poznajemy Jane, matkę głównego bohatera, dopiero potem samego Garpa, a sama historia trwa, nawet po jego śmierci, opisując dalsze losy dzieci. Ale u Irvinga każda postać jest brawurowo skonstruowana, więc to tyle z podobieństw między nim a Kirstin Hannah.

3. Dowal bohaterowi tak bardzo, by jego życie uczynić istną katorgą

Leni ma zdecydowanie pod górkę. Niestabilni rodzice uwikłani w relację kata i ofiary oraz modelową koluzję. Częste przeprowadzki, bycie ofiarą losu, wreszcie ciężkie życie na Alasce. Potem nieszczęśliwa miłość, bycie ofiarą przemocy, a kiedy wszystko wreszcie ma się odmienić… BANG. Dowal mu jeszcze bardziej. A kiedy mijają lata i znowu wszystko może się wreszcie zmienić na lepsze… Bang, bang, BANG! Pociśnij mu jeszcze bardziej.

W ten sposób czytelnik, nie do końca świadomie, ale zawsze, utożsami się z Twoją postacią. Bo my też jesteśmy często w życiu niesprawiedliwie traktowani i czekamy na happy end. W życiu bardzo trudno go zauważyć, ale w książce? To coś zupełnie innego. Liczymy, że znajdziemy go na końcu lektury, więc kartkujemy niecierpliwie i przechodzimy razem z bohaterem przez kolejne, coraz trudniejsze perypetie. Tragedie osobiste, masowe katastrofy… Czekając na ten wymarzony koniec.

Jeśli będziesz w stanie zgotować swojemu bohaterowi taki los, masz jak w banku, że czytelnik nie odłoży tej książki, póki nie skończy jej czytać.

4. Niech jedynym winnym będzie system

Gdyby szukać przyczyny w tych wszystkich tragediach, które rozegrały się w Wielkiej samotności, za każdym razem trafilibyśmy do… Wietnamu! A kto był odpowiedzialny za wojnę w Wietnamie? Ameryka? Ci okropni Rosjanie? Wszyscy komuniści? Wszystko po trochu, czyli system, którym rządzi pieniądz. To przez system poszkodowani na wojnie żołnierze nie otrzymali niezbędnego wsparcia psychologicznego i to przez system niektórzy ludzie biedują, a inni (w znacznej mniejszości) się bogacą.

Bez względu na to, czy w naszym rzeczywistym życiu to zauważamy, czy też nie, system jest naszym jedynym wrogiem i podświadomie to czujemy. Mąż podniósł rękę na żonę? To dlatego, że nie stać go na pomoc psychoterapeuty, która jest tak droga, że stać na nią tylko wykształconych pracowników korporacji. Ktoś napadł na bank? A jak miał wykarmić rodzinę i chore dzieci z zasiłku, które daje mu państwo? Zarówno w Wielkiej samotności, jak i choćby tak popularnym ostatnio Domu z papieru produkcji Netflixa, czy nawet Stranger Things (gdzie dobry naukowiec po prostu słucha przełożonych i przez to tylko staje się katem), zło to system.

A my jesteśmy przeciętnymi ludźmi, jego ofiarami, które po prostu chcą żyć normalnie. Dostatnio, spokojnie, w przyjaznej społeczności. Dokładnie tak, jak bohaterowie powieści Kirstin Hannah. Czy już wiecie, dlaczego tak bardzo przejmował Was ich los?

Bo jesteśmy tacy sami, grając przeciwko temu samemu wrogowi. Zarówno fikcyjnie, jak i w rzeczywistości.

5. Nie wydziwiaj

Wielka samotność to powieść o miłości i przetrwaniu.

Jedno zdanie opisuje całą książkę, bo tam naprawdę, mimo ponad pięciuset stron, nie ma nic więcej.

Jak Twój tekst można byłoby podsumować w jednym zdaniu? Dobrze się nad tym zastanów, a potem tego się trzymaj.

Piromani to historia zmagań młodych ludzi w starciu z oczekiwaniami ich rodziców, społeczeństwa oraz własną wizją przyszłości.

Moja druga powieść (tytuł jeszcze nieznany, choć książka jest już na taśmie produkcyjnej ;)) pokazuje, jak bardzo niszcząca może się okazać pogoń za zrealizowaniem marzenia. A nawet jeszcze prościej. To historia o rujnującej potędze pożądania.

W Wielkiej samotności nie znajdziemy ani homoseksualistów, ani Afroamerykanów. To nie jest opowieść o walce z homofobią czy rasizmem. Autorka skupiła się tylko na najpotrzebniejszych rzeczach, starannie selekcjonując wątki. Nie ma sensu rozwodzić się nad czymś nieistotnym dla fabuły. (Wiem, że u góry napisałam, że czasami miałam dość jej wywodów, ale one zawsze tak czy siak dotyczyły konkretnego wątku i nie poruszały nieistotnych dla akcji tematów).

Wyświetl ten post na Instagramie.

Zryczałam się jak borsuk! 🦡 #Wielkasamotność autorstwa #KristinHannah podeszła mnie sprytnie pewnego razu na zakupach w Kauflandzie. 😉 Traktowałam ją z rezerwą, język autorki bowiem jakoś mnie nie zauroczył… Ale książka 📙 po jakimś czasie zaczęła mnie wciągać i nie potrafiłam odłożyć lektury. A to już świadczy o całkiem niezłych umiejętnościach snucia historii. Zanim się obejrzałam, zżyłam się z główną bohaterką, Leni i uroniłam potok łez 😭 #Alaska w tej powieści jest naprawdę piękna. A że dodatkowo jest to rzecz o zmaganiu z naprawdę ciężkim losem kobiet, to lektura naprawdę przypadła mi do gustu. Żeby było jasne: książka nie jest arcydziełem. Ale historia w niej przedstawiona naprawdę porusza. 🌿🤗 Czytaliście? #bookslove #readmore #readabook #instareads #powieść #literatura #pisarka #nieczytasznieidęztobądołóżka #czytambolubię #igreads #instabooks #bookstagramtopasja #polishbookstagram #mólksiążkowy #takczytam #czytanie #czytamy #czytamsobie #booksbooksbooks #becauseofreading #bookfeaturepage #bookishlove #bookobsessed #czytamwszędzie #kochamczytać

Post udostępniony przez Emilia Teofila Nowak (@emiliateofila)

A gdybym miała w kilku słowach podsumować, jak mi się czytało Wielką samotność?

Mimo że byłam świadoma wszystkich chwytów zastosowanych przez autorkę (może nawet bardziej niż ona sama), to czytało mi się w dużej mierze super. Właśnie o taki efekt chodziło, nie mogłam się oderwać. Lektura wywołała u mnie dużo emocji. W dwóch momentach naprawdę miałam problemy z uspokojeniem się, nie mogłam przestać płakać…

Zatem nawet jeśli nie jest to wybitne dzieło literackie, to nie można odmówić autorce, że stworzyła porywającą powieść, która spełnia swoje zadanie: stanowi naprawdę rewelacyjną rozrywkę. I choć po Wielkiej samotności głębszych refleksji brak, to dobrze. Żeby coś przemyśleć albo porozkminiać, sięgam po prostu po inne książki.

Dajcie znać, co sądzicie o tego typu literaturze i czy mój post był Wam w jakiś sposób przydatny, okej? Będzie mi miło.

3 filmy o pisarkach, które Cię uwrażliwią

6 złotych porad o pisaniu od samego Stana Lee!

Pisanie dialogu: najważniejsze jest to, co niewypowiedziane

 

Jak napisać bestseller? 5 lekcji od Kristin Hannah na przykładzie Wielkiej samotności

by Emilia Nowak time to read: 8 min
3

Chcesz napisać książkę, która będzie się dobrze sprzedawać? Dołącz do Załogi Fabryki Dygresji!

Razem pokonujemy literackie sztormy. Niestraszna nam twórcza blokada czy góra lodowa w postaci nieuczciwego wydawcy. Jeżeli potrzebujesz motywacji oraz profesjonalnej wiedzy o pisaniu, wydawaniu i marketingu książki, która poprowadzi Cię prosto do wymarzonego celu, jesteś w dobrym miejscu! Zapraszam na pokład! 

 

Dziękuję za zapis, a teraz sprawdź swoją skrzynkę mailową i potwierdź subskrypcję!