Paula: Z fotografią od małego miałam coś wspólnego, zawsze mnie to kręciło. Jak byłam młodsza trochę bardziej, z wiekiem zaczęło mi to przechodzić przez masę różnego rodzaju obowiązków na głowie. Mniej więcej rok temu założyłam profil na Instagramie i od tego momentu zaczęłam fotografować głównie książki, bo w gruncie rzeczy to była jedyna rzecz, którą chciałam się z kimkolwiek dzielić. Najpierw pojawiały się też zdjęcia z różnych wyjść „na miasto”, ale zaniechałam tego, bo jednak nie chciałam, żeby obcy ludzie bardzo ingerowali w moje życie.
E: Skąd bierzesz pomysły na Instagramowe fotografie? Inspirujesz się czymś, czy pomysł od razu pojawia Ci się w głowie?
P: Zdarza mi się inspirować zdjęciami z gazet, czy znalezionymi gdzieś w sieci, dużo pomysłów nachodzi mnie w czasie przeglądania innych Instagramów książkowych – szczególnie tych zagranicznych. Czasami wystarczy wyjście z psem na spacer i pojawia się pomysł na kolejny dodatek do kompozycji. Im częściej się pracuje nad różnymi kreacjami zdjęć, tym później wymyślenie czegoś nowego staje się łatwiejsze.
E: Czy Twoje konto na Instagramie to dodatek do bloga, czy raczej niezależny twór? Najpierw był blog czy Instagram?
P: Najpierw był Instagram, blog powstał około 4 miesięcy później. Przez długi czas faktycznie były niezależnymi tworami, ale od jakiegoś czasu stale dążę do tego, żeby Instagram był dodatkiem do bloga i przy okazji urozmaiceniem fanpage’a na Facebook’u. Ludzie dużo chętniej sięgają po grafikę niż tekst, bo są potencjalnie łatwiejsze w odbiorze i nie wymagają tyle skupienia. Także póki co stawiam na zdjęcia, które zachęcą do przeczytania recenzji danej książki. 😉
P: Swojej fotografii osobiście nie uważam za dobrą, jakość zdjęć jest często słaba, zdjęcia są rozmazane albo jakieś takie niewyraźne – ale to świadczy o tym, że nie trzeba dysponować super drogim sprzętem, żeby publikować zdjęcia na Instagramie i żeby one faktycznie trafiły do jakiejś grupy ludzi. Myślę, że najważniejsze w przyciągnięciu uwagi jest umieszczenie estetycznej kompozycji na zdjęciu i odpowiednie oznaczenie ich za pomocą #hashtagów. Wydaje mi się, że częstotliwość też ma ogromne znaczenie, że ważne jest publikowanie zdjęć regularnie, żeby „utrzymać” swoich obserwatorów. Jak dla mnie ważne jest również wykonywanie zdjęć w odpowiednim świetle – bardziej urzekają mnie zdjęcia wykonywane w świetle dziennym, tak też staram się robić moje zdjęcia.
E: Co sprawia Ci więcej frajdy: pisanie recenzji książek czy ich fotografowanie?
P: Różnie to bywa – zdarzają się książki, o których bardzo chętnie i z ogromnym zapałem piszę, bo wpasowały się idealnie w mój gust i fabuła mnie zachwyciła, ale okazuje się, że brakuje mi pomysłu na ciekawe zdjęcie z tą pozycją w roli głównej. Czasami jest odwrotnie – książka okazuje się totalną klapą, a zrobiłam jej masę zdjęć w różnych kompozycjach i świetnie się przy tym bawiłam. Wszystko zależy od konkretnej pozycji. Natomiast jeżeli miałabym wybrać między fotografowaniem a pisaniem – wybrałabym to pierwsze.
E: Kiedy tworzysz nowe posty, zarówno na blogu, jak i na Instagramie? Czy przeznaczasz na to dużo czasu?
P: Zarówno opinie o książkach pojawiające się na blogu, jak i zdjęcia na Instagramie wymagają ode mnie ciągłej pracy – a dokładniej ciągłego analizowania. Więc w gruncie rzeczy przeznaczam na to dużo czasu. Każdy książkowy post, który pojawił się na moim blogu został wykreowany na podstawie pewnego schematu, konspektu – dla każdej książki jest on inny. Po przeczytaniu konkretnej pozycji często potrzebuję kilku dni na zebranie myśli, wyłapanie i spisanie najważniejszych moim zdaniem elementów książki i późniejszą selekcję i dopasowywanie ich w odpowiednie miejsca notatki tak, żeby miała ona przysłowiowe ręce i nogi.
E: Jak w ogóle zaczęła się Twoja przygoda z pisaniem o książkach? Wiem z bloga, że zakochałaś się w czytaniu od spotkania z Harlanem Cobenem. Ale czy już wtedy myślałaś o tym, by dzielić się swoimi refleksjami na temat lektur w Internecie?
P: Jako że czytanie kiedyś zupełnie mnie nie kręciło, może nawet wydawało się być całkowitą stratą czasu, nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby założyć bloga i dzielić się na nim przemyśleniami o poszczególnych pozycjach książkowych. Na początku roku (styczeń 2015) na fanpage’u Wydawnictwa Znak pojawił się post, w którym Wydawnictwo ogłosiło, że poszukują osób, które chciałyby recenzować ich książki. Postanowiłam spróbować swoich sił i się zgłosiłam – od momentu kiedy zainteresowałam się książkami, często sięgałam po książki Znaku (zresztą do tej pory sięgam). Okazało się, że brak bloga wcale nie stał na przeszkodzie i zostałam przyjęta z otwartymi rękoma do grona recenzentów. Po którejś z kolei otrzymanej pozycji postanowiłam założyć bloga i publikować na nim recenzje. Zawsze mogłam go usunąć. Nie spodziewałam się, że z moim słomianym zapałem będę go prowadzić przez tak długi czas (nie wspominając o książkowym Instagramie i fanpage’u na dokładkę).
![]() |
Przepiękne Rude zaprasza Was na sowitą porcję soczystych recenzji! |
P: Zdecydowanie najchętniej sięgam po kryminały oraz reportaże i literaturę faktu ściśle związane z tematyką mafijną. Lubię uczucie niepewności i ciągłe skupienie przy tego typu książkach. Lubię momenty, kiedy nie mogę usnąć przez napięcie, które wywołała we mnie dana pozycja, nawet jeżeli już ją skończyłam. Chociaż wykreowanie wartkiej akcji i zaskakującej fabuły stanowi nie lada wyczyn, docenienie kryminału – wyciągnięcie z niego każdego pozytywnego aspektu jest dla mnie dużo łatwiejsze niż przy książkach zaliczanych do innych kategorii.
Świetny pomysł z takim wywiadem 🙂 Uwielbiam oglądać te wszystkie piękne zdjęcia na Instagramowych profilach książkowych!
Dwie znane mi blogerki ze sobą rozmawiają 😀 Ruda robi świetne zdjęcia, nie ma co ukrywać 😉
Idealny przykład na to, że nawet z czytania można zrobić sztukę.
Dziękuję ♥
Możliwość pojawienia się na Twoim blogu jest dla mnie ogromnym wyróżnieniem! Dziękuję ♥
To ja dziękuję, czuję się zaszczycona! 🙂
Piękne zdjęcia!
pozdrawiam 🙂