7 grzechów głównych debiutanta

Opis

Współczesna branża wydawnicza jest po prostu trudna. Jeśli jesteś debiutantem, łatwo będzie Ci stracić głowę, bo chcesz spełnić swoje marzenie — wydać książkę. Będziesz kuszony z różnych stron przez wydawnictwa usługowe albo narażony na współpracę z dużymi wydawcami za maleńkie pieniądze. Nic dziwnego — ile książek przeczytałeś w ubiegłym roku? A wiesz, ile ukazało się w roku 2023 na naszym rodzimym rynku? 32 893 nowych tytułów, co oznacza, że średnio dziennie mamy 90 premier

Witaj w piekle polskiego rynku wydawniczego XXI wieku.

Pozwól mi być Twoim Wergiliuszem. Chwyć mnie za rękę, a ja postaram się Ciebie bezpiecznie przeprowadzić na drugi brzeg. Tam, gdzie debiutantem już nie będziesz. Tam, gdzie okaże się, że wydanie pierwszej książki tak naprawdę nie było wcale ani bolesne, ani kosztowne. 

7 grzechów głównych debiutanta to 40 stron, na których wyjaśniam, jak działa branża wydawnicza.

Piszę z humorem o paradoksach polskiego rynku księgarskiego i w jasny sposób omawiam zagadnienia dotyczące każdej osoby, pragnącej publikować. Ten ebook to absolutne kompendium wiedzy, bez której nie powinieneś wydawać książki!

Dowiedz się z niego:

• czym różnią się wydawnictwa usługowe od tradycyjnych i dlaczego powinno się na te pierwsze uważać?,
• jak zapunktować u wydawcy, czyli co zrobić, by nasze literackie CV błyszczało nawet, jeśli nie mamy publikacji na koncie?,
• co zrobić, gdy wydawca kolejny miesiąc nie odpisuje na przesłany maszynopis?,
• co się dzieje, gdy książka jest już wydrukowana, ale nie ma opracowanej kampanii promocyjnej?,
• ile można utargować podczas negocjacji z wydawcą?,
• co dzieje się z niesprzedanymi książkami?,
• jak social media autora wpływają na sprzedaż książki?,
• co różni Ciebie od Remigiusza Mroza i czy na pewno tak dużo?,

oraz wiele, wiele innych!

Dzięki lekturze 7 grzechów głównych debiutanta ustrzeżesz swoją kieszeń przed zbędnymi wydatkami, a nawet nieprzyjemnościami prawnymi, które mogą wynikać z niedokładnych ustaleń między Tobą a wydawnictwem. Jeśli chcesz zadebiutować, i to zadebiutować szczęśliwie, by publikacja pierwszej książki nie wiązała się z traumą, koniecznie przeczytaj ten poradnik.

Fragment:

Wiedziałeś, że pisząc do wydawnictwa, nie sprzedajesz tylko i wyłącznie swojego tekstu, ale i… całego siebie?

Jak pisze Michael Houellebecq, rozwodząc się o Jorisie-Karlu Huysmansie,

Jedynie literatura pozwala nam na kontakt z umysłem osoby […] nieżyjącej w sposób bardziej bezpośredni, pełny i głęboki niż rozmowa z najbliższym przyjacielem: choćby ta przyjaźń była najgłębsza i najtrwalsza, nigdy w rozmowie nie zwierzamy się tak całkowicie jak wobec pustej kartki papieru, pisząc do nieznanego adresata. Tak więc w przypadku literatury piękno stylu czy melodia zdań mają oczywiście swoje znaczenie, nie wolno też lekceważyć głębi refleksji autora i oryginalności jego myśli, ale autor jest przede wszystkim istotą ludzką, obecną w swoich książkach, a czy pisze bardzo dobrze, czy bardzo źle, to w sumie bez znaczenia: najważniejsze, że w ogóle pisze i jest w swoich książkach obecny […].

Fragment Uległości w tłumaczeniu Beaty Geppert, Wydawnictwo W.A.B., wydanie I, Warszawa 2015).

Problem w tym, że zanim pracujący w wydawnictwie redaktor dotrze do Twojego tekstu i zapozna się z kilkoma zdaniami na początku, w środku oraz na końcu maszynopisu (na więcej nie bardzo ma czas), już musi być przez Ciebie uwiedzony. Dokonasz tego tylko w jeden sposób: przedstawiając się odpowiednio w liście do wydawcy. A zatem nie tylko maszynopis i jego streszczenie są ważne. Nie tylko Twoje dane adresowe. Nie. To ten list, nieważne czy wysłany tradycyjnie czy pocztą elektroniczną, przemieni Cię z losowego pisarzyny w prawdziwego twórcę, człowieka z krwi i kości, który nakłoni redaktora do zapoznania się z dziełem. Dlaczego piszesz i czy to Twój jedyny tekst? Co chcesz przekazać światu, czy będziesz promował książę i angażował się w proces wydawniczy? Czy masz określoną już społeczność odbiorców, może prowadzisz stronę www? Czym się zajmujesz, kim jesteś, człowieku, i quo vadis, tak swoją drogą?