Witajcie moi drodzy brylantowi.
Dziś będzie krótko, acz treściwie i inspirująco.
Jest taki zespół, który nazywa się Blushface. Chłopaki są z Krakowa i mimo niekorzystnej atmosfery (oczywiście mam na myśli smog) robią muzykę.
Dobrą muzykę.
Dobrą muzykę należy chwalić, bo inaczej do końca życia będziemy słuchać Pitbulla, Despacito i zespołu z piekła rodem, czyli The Chainsmokers (borze broń). Chłopaki z Blushface mówią, że ich muza inspirowana jest latami 80′ i 90′, aczkolwiek ciężką ją precyzyjne zaszufladkować. Zaprawdę powiadam, chłopcy – macie tym moją wiekuistą atencję. Czy w XXI wieku, w dobie Snapchata, legalnej muzyki za 20zł i możliwości tworzenia czegokolwiek i gdziekolwiek musimy konkretyzować i kategoryzować wszystko, co zrobimy?
– Nasza muzyka to taki typowy death-metal.
– Zapraszamy do grona naszych słuchaczy tylko wytrawnych słuchaczy estońskiego jazzu z okolic Cieszyna.
Są też ludzie typu ciepło-zimno, czyli szufladkują nie szufladkując 🙂
– Łączymy u siebie elementy popu i rocka, chociaż mamy też nieco elektroniki, alternatywy, a w miarę to najbardziej kręci nas rap w dwudziestoleciu międzywojennym. Czaisz?
Dobra, wracam do sedna, a sednem jest nasze trio zdolnych chłopaków ze Smogowa Krakowa.
Niedawno ukazała się ich debiutancka EP-ka, zatytuowaną EP. Mamy na niej 5 autorskich utworów (wszystkie po angielsku – taki stajl, czy może celujecie na coś zagranicą? 🙂 ) i mnóstwo dobrej zabawy, o radości dla naszych uszu nie wspominając.
Także, moi drodzy, proszę wziąć pod uwagę twórczość tego zespołu podczas układania swoich wakacyjnych playlist, a ja życzę wielu sukcesów no i Longplaya ma się rozumieć 🙂
Bandcamp Blushface Facebook Blushface
A z resztą widzimy się już niedługo 🙂
Matt
Polski zespół, teksty po angielsku – nara, dość mam już tego 😛
A ja mam właśnie wrażenie, że jest coraz więcej takich, którzy rzucają się od razu na polskie teksty 🙂 W każdym razie – żałuj! 🙂
Sprawdzę, jak Anglicy zaczną pisać po polsku.