Przecież jak ktoś nie jest Radkiem Kotarskim, Jasonem Huntem czy Michałem Szafrańskim, to nie sprzeda książki! Serio tak uważasz? Masz rację, ale tylko w połowie. Napisanie i wydanie książki jest bowiem nieszablonowym pomysłem na… zwiększenie zasięgów! I nie tylko. Sprawdź, w czym Tobie, blogerze, pomoże wydanie książki!
Zacznijmy od tego, że nie musisz, tak jak Radek Kotarski, wydawać książki na full-wypasie. Twoje dzieło wcale nie musi mieć kosztownej, twardej oprawy oraz całej palety kolorów w środku. Co więcej, żeby nie musieć sporo inwestować ani wynajmować magazynu, możesz publikować swoją książkę w niewielkich nakładach. Dzięki drukowi cyfrowemu, który jest bardzo przyjazny nakładom poniżej 1000 zł, możesz najpierw poczekać na zamówienia, a potem drukować tyle książek, ile potrzebujesz. Zatem małe zasięgi, małe nakłady. Duża społeczność, duże nakłady. Proste, prawda?
Nie zachęcam Cię do wydawania książki, jeśli nie masz na nią pomysłu. Rzecz jasna, najpierw bowiem trzeba napisać tekst, by później móc go opublikować. Prawda jest jednak taka, że jeśli wpadłeś na jakiś pomysł i takiej książki jeszcze nie ma w sieci, nie ma co zwlekać. Oznacza to, że trafiłeś na swoją niszę i dzięki Twojej publikacji możesz nieźle zarobić. Nawet, jeśli nie masz zbyt wielu czytelników, książka może Ci pomóc ich zyskać. Jak?
Po pierwsze, książka, tak jak strona internetowa, to Twoja wizytówka
Czytelnicy bloga bywają niecierpliwi. Czytając Twoje notki, piszą jednocześnie ze znajomymi na messengerze i ich oko może ominąć część treści. Twoje posty muszą być krótkie i trafiające w sedno, by przykuć uwagę gości Twojej www. Czasem z tego powodu nie jesteś w stanie w wyczerpujący sposób omówić jakiegoś tematu. Ale kiedy wyłożysz go w książce, którą ktoś zabierze ze sobą z księgarni do domu i otworzy w łóżku, kiedy jest odcięty od rozpraszaczy… To co innego. Dobrze wydany poradnik, zbiór myśli czy powieść pomoże Ci uwieść czytelnika tak, jak nie zrobi tego strona www. Bo podczas lektury książki, Ty i Twój czytelnik jesteście na randce. Tylko we dwoje.
Po drugie, potwierdzasz wizerunek specjalisty
Jeśli piszesz bloga specjalistycznego, warto podbudować swój wizerunek wydaną publikacją. Duże grono ludzi w Polsce wciąż sądzi, że wydanie książki to wyczyn równy wejściu na Mount Everest. I być może mają rację. Zastanówmy się. Ilu masz znajomych? A ilu z nich wydało książkę?
Poza tym, jeśli jesteś młodą osobą, która rozwija swój biznes on-line, a masz starszych od siebie klientów, dobrze im pomachać książką przed oczami. Jeśli początkowo podchodzą do Ciebie z dystansem, w książce zademonstrujesz im doskonale, że mimo młodego wieku, znasz się na temacie jak nikt inny.
Ważne jest to, by książka faktycznie potwierdzała to, że jesteś profesjonalistą, nie odwrotnie. To, że wydałeś książkę, nie robi z Ciebie specjalisty, jeśli tak naprawdę wcale nim nie jesteś. Książka powinna być odzwierciedleniem Twojej osobowości, pokazywać Twoje już zyskane doświadczenie oraz umiejętności.
Po trzecie, docierasz do nowego grona odbiorców (zwiększasz zasięgi)
Bo widzisz, tak jak dobrze mieć rozhulany zasięg, by sprzedać książkę bez wychodzenia z domu, tak… dobrze jest wyjść z domu.
Promocja książki to spore przedsięwzięcie, w trakcie którego poznajemy lepiej nie tylko branżę, ale i dziennikarzy. Wywiady, których udzielisz, spotkania, w jakich weźmiesz udział, pozwolą dotrzeć Ci do większego grona odbiorców. Nie ma to jak kontakt bezpośredni! To niesamowita okazja do porozmawiania ze starym czytelnikiem Twojego bloga o jego potrzebach oraz przekonania obcych osób do tego, że warto odwiedzać Twoje www! Skoro książka im przypadła do gustu, mogli z Tobą porozmawiać na spotkaniu w bibliotece, to wpadną do Ciebie i w sieci!
Skąd wiem?
W mojej książce zawarłam info o blogu oraz mówiłam o nim przy okazji spotkań autorskich. Część poznanych w ten sposób ludzi dalej trzyma się blisko. Komentuje moje wpisy, widzimy się przy okazji kolejnych imprez, piszą i dają łapki w górę. Wszyscy uczestnicy mojej małej społeczności, nieważne, czy poznani przez internet czy Ci, z którymi spotkałam się na żywo, to wartościowi ludzie. Ale Ci drudzy zdecydowanie zostają w moim życiu na dłużej, dlatego staram się dbać, by i tych internetowych ludków także spotkać w realu.
A korzyści finansowe?
Tak naprawdę trudno je oszacować. W wydanie książki możesz zainwestować trzy, sześć albo i dziesięć tysięcy złotych. Ile sprzedaż egzemplarzy? To też zależy od różnych czynników. Inwestycja może Ci się szybko zwrócić. W przeciągu roku książka może zacząć na Ciebie nieźle zarabiać. Albo nie, jeśli się nie przyłożysz do jej promocji. Ale takie liczenie każdej złotówki niekoniecznie jest poprawne. Czasem możesz niestety nie doliczyć się, ilu odwiedzających zaczęło wchodzić na Twój blog po publikacji. I ilu z czytelników zamieniło się później w Twoich klientów. Doraźnych lub stałych. Trudno też policzyć, ile współprac zaczęło się właśnie od momentu, kiedy zacząłeś poznawać ludzi dzięki networkingu przy okazji sprzedaży książki.
Wstępne koszty i zyski możesz obliczyć, korzystając z kalkulatora, który dla Ciebie przygotowałam.
Marzy mi się wydanie książki kiedyś, nie wiem czy związanej z blogiem, może jakiejś powieści. Wiele pomysłów krąży po mojej głowie – muszę je kiedyś uporządkować, ale przede wszystkim – uważam – do pisania trzeba mieć ogarnięte własne życie. A ja jeszcze jestem „w drodze” ku temu. Mam jednakże nadzieję, że gdy już będę na pewnym gruncie, to ruszę z pisaniem. Wpis bardzo inspirujący; dzięki!
Napisałaś coś, o czym będę bardzo długo myśleć… Czy faktycznie do pisania trzeba mieć ogarnięte życie? Wydaje mi się, że to na pewno wygodniejsze, z drugiej… W chaosie można znaleźć sporo inspiracji… 😀 Także nie wiem, czy się zgodzę z Tobą, ale zainspirowałaś mnie do napisania nowej notki. Dzięki! 😀
Chciałbym kiedyś wydać książkę, tylko wiesz, nie chcę wydawać byle czego, byle jak i byle po co.
Szanuję Twoje podejście i zgadzam się w 100%! Nie warto zaśmiecać i tak już przypominającego wysypisko rynku wydawniczego.
Krótko, zwięźle i na temat. Uważam, że książka to kolejny etap działalności. A tak na marginesie – książka to też świetna cegiełka do wspomnień / budowania historii. 😀
Sądzę, że warto podkreślić, że korzyści finansowe nie ograniczają się do samej liczby sprzedanych egzemplarzy. Wzmocnienie swojej eksperckości przez książkę już daje korzyści finansowe.
Wydawanie książek specjalistychnych pozostawiam tym,co się znają.Pisze blogi amatorsko.Moge kupić ksiażkę. sama pisze kryminały.Niewydane.Niestety.