Wakacje nieubłaganie się skończyły, a ja, w przerwie między obowiązkami, coraz częściej zastanawiam się, jakby to było, gdyby móc cofnąć czas. Póki co, nie mogę zmienić przeszłości, ale mogę wpłynąć na przyszłość. I sprawić, by ten najbliższy czas nie upłynął pod znakiem marazmu, a wręcz przeciwnie: efektywności oraz efektowności! Przedstawiam Wam 10 sposobów na jesienną chandrę, które pomagają mi zmobilizować się do działania. Jeżeli macie swoje sposoby, koniecznie dajcie znać w komentarzu!
i.imgur.com
1. Motywujące karteczki na ścianach
Manią oblepiania ścian zaraziłam się od Zuz. Moja koleżanka swoje postanowienia notowała na kartkach i przylepiała do ścian, by mogła zobaczyć je zaraz po obudzeniu i zainspirować się do działania. Po raz pierwszy zastosowałam taką taktykę po rozstaniu z chłopakiem, do którego wciąż niestety żywiłam sporo pozytywnych uczuć. Napisy na karteczkach przypominały mi, że nie warto rozpamiętywać przeszłości, a zerwanie było jedyną słuszną decyzją, ze względu na jego wady, które wypisałam sobie markerem wraz z fragmentami poezji Marcina Świetlickiego. Poskutkowało. Tamte karteczki zaczęłam zastępoważ innymi – złotymi myślami, zdaniami, które zachęcają do aktywności, itd. Wciąż pałam do nich sympatią i uważam, że to całkiem dobra metoda na wprawienie się od samego rana w dobry humor.
pinterest.com
2. Odbicie w lustrze
Kiedy chandra trzyma Cię już któryś dzień, łatwo się zaniedbać. Niechcemisięizm dotyka często wszystkich sfer naszego życia. Najpierw nie chce Ci się przygotować obiadu, później przeczytać lektury na zajęcia, wreszcie umyć włosów czy zwlec z łóżka… Wówczas podejście do lustra i zobaczenie swojego odbicia to istna terapia szokowa. Daj spokój – do końca życia chcesz chodzić w powyciąganym swetrze, z zarośniętymi brwiami i gigantycznymi włosami na nogach? Najwyższy czas się ogarnąć!
bootsandpine.com
3. Prowadzenie kalendarza
Lista rzeczy do zrobienia – to coś, co pomoże Ci utrzymać porządek w życiu. Przyczyną chandry bywa często natłok zadań. By do niego nie dopuścić, powinniśmy odpowiednio planować sobie zadania, a dzięki temu dbać, żeby mieć dla siebie jak najwięcej czasu. Kalendarz, w którym jest sporo miejsca na notatki, na pewno będzie doskonałą pomocą. Pamiętam czasy, kiedy co chwila o czymś zapominałam i nie mogłam wygrzebać się z zawsze odkładanych na później obowiązków. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez kalendarza. Ostatnio zakupiłam niesamowitą rzecz. Kalendarz motywacyjny! Oprócz tego, że ma mnóstwo stron, zawiera też motywacyjne cytaty na każdy dzień oraz intrygujące ćwiczenia dotyczące rozwoju osobistego. Gorąco polecam!
4. Ciepła herbata i dobry film (lub serial)
Wiele lat nie mogłam się przekonać do zielonej herbaty, lecz w końcu dojrzałam i stałam się nawet wielką fanką jej picia! Zielona herbata to magiczny napój, głównie ze względu na jej dobroczynne działanie dla organizmu, a zwłaszcza mózgu. Zmniejsza zmęczenie, niweluje uczucie senności, zwiększa za to nasze umysłowe i fizyczne zdolności. Najbardziej lubię zieloną liściastą herbatę Big-Active z dodatkiem pigwy i nagietka. Mieszanka nie tylko niezwykle aromatyczna (już samo wąchanie zachwyca i poprawia humor!), ale i przede wszystkim zdrowa. Orzeźwia i energetyzuje. A więcej informacji TUTAJ.
img2.timeinc.net
Choć picie herbaty samo w sobie jest bardzo przyjemne, dobrze jest też jednocześnie odprężyć się przy filmie lub serialu. Poleciłabym książkę, jednak lektura bywa często bardziej wymagająca, a jeśli już komuś się wyjątkowo nie chce, i film może ukulturalnić. Seriale są nieco bardziej ryzykowne. Jeśli mają porywającą fabułę, potrafią wciągnąć tak, że zapomina się o całym świecie. A nie o to chodzi, jeśli przychodzi nam zwalczyć chandrę. Do takiego celu serdecznie polecam Przystanek Alaska, o którym pisałam tutaj. Spokojne, alaskańskie życie, jakiego trudno zaznać w obecnych czasach, z pewnością relaksuje.
5. Następna porcja wrażeń – już za rok!
Lato jeszcze trwa, ale wakacje dobiegły końca. Sezon poprawek w pełni, szkoła też się zaczęła, a pozostali pewnie zdążyli już wykorzystać swój urlop. Mam nadzieję, że aktywnie spędziliście ten czas. Cóż stoi na przeszkodzie, by nie powtórzyć tego za rok lub wreszcie zrobić to, o czym myślało się od dłuższego czasu? Koniec lata to dobry czas, by wyciągnąć wnioski z ostatnich wojaży lub niezbyt efektywnie spędzonych wolnych dni – w przyszłym roku może być jeszcze lepiej. Już teraz możecie się nad tym zastanowić i zacząć planować. Gdzie by się tu wybrać w 2016? Festiwal muzyczny, rajd po największych miastach w Europie czy wypad do dziczy, by totalnie odciąć się od hałasu, Internetu i innych spraw doczesnych? Hmm… Takie rozważania nie tylko poprawią humor, ale i okażą się całkiem pożyteczne!
assets3.thrillist.com
6. Ćwiczenia
Ciężko się przemóc, oj, ciężko. Ale od kiedy zaczęłam aktywnie spędzać czas – dużo spacerować, chodzić nawet pieszo do pracy (a wierzcie, mam kawałek, i to pod górkę!), jeździć rowerem, biegać, no i przede wszystkim ćwiczyć, standard mojego życia znacznie się poprawił. Mam dużo więcej energii, bo podczas wysiłku wytwarzają się endorfiny. Ogólnie jestem bardziej zadowolona – widać spore postępy. A kiedy w trakcie ćwiczeń przyspiesza nasz oddech, przyspiesza praca całego organizmu. Dotyczy to nie tylko serca, ale i mózgu! Co za tym idzie – jesteśmy bardziej produktywni. I szczęśliwsi. Wszystkim babeczkom polecam cudowną stronę tipsforwoman.pl, na której zamieszczone są rozmaite plany treningowe do wykonywania w domu. Dają niezły wycisk, ale już w trakcie pierwszego miesiąca ćwiczeń zauważycie korzystne zmiany!
skinnymom.com
7. Zmiany
Ano właśnie. Przyczyną chandry jest też popadnięcie w rutynę. Codzienne wykonywanie tych samych czynności nie wpływa na nas korzystnie. Nie jesteśmy ani trzodą chlewną, której jedyną misją życiową jest nawpierdalanie się, rozmnożenie i pójście spać, ani trzymanymi w klatkach papugami. Co prawda niektórzy z nas się tak zachowują, ale koniec z tym! Rozwijajmy się i odkrywajmy – świat ma dla nas naprawdę dużo do zaoferowania. Trzeba tylko potrafić skorzystać.
Jeśli zatem czujesz, że masz już dosyć swojego życia, po prostu zrób coś nowego. To może być choćby założenie konta na portalu randkowym. Ale najlepiej wyjść z domu i poznać nowych ludzi. Chodzisz do szkoły? Zapisz się do nowego koła zainteresowań. Nie ma? To stwórz. Jesteś studentem? Nic prostszego, organizacje działające przy uczelniach wyższych już czekają z otwartymi ramionami. Pracujesz? Skorzystaj z tego, co oferuje Ci Twoje miasto. Joga, lekcje śpiewu, kurs grania na gitarze, taniec, a może klub mola książkowego? C’mon! Jest tyle możliwości!
flavorwire.com
8. Samotność
A jeśli masz dosyć ludzi, jeśli to właśnie oni sprawiają, że masz dosyć wszystkiego wokół – odpocznij w ciszy, skupieniu i samotności. Wieczór bez odbierania telefonu, odpisywania na wiadomości i rozmów ze współlokatorem też da radę zorganizować, jeśli się postarasz. Wówczas można położyć się do łóżka, mając za jedyne towarzystwo bohaterów w książce lub własne myśli. Albo dobrą muzykę. Jeśli jesteście ciekawi kilku (a konkretnie 10) optymistycznych kawałków, zapraszam do tego postu.
9. Twój własny motywator
I choć kocham samotność, bo nauczyłam się rewelacyjnie spędzać czas we własnym towarzystwie (czego wszystkim życzę, zabawa z samym sobą potrafi być tak wspaniała jak i z członkami ekipy), to najbardziej motywują mnie słowa najbliższych. Ich troska w chwilach chandry jest nieoceniona. Po wypiciu kubka kawy przygotowanego przez ukochaną osobę można przenosić góry. Ponarzekanie przyjaciółce przez telefon sprawia, że często kamień spada z serca, a pełen otuchy całus w czoło czy choćby ciepłe, przepełnione uczuciem spojrzenie, to już naprawdę magia.
Uwielbiam słyszeć, że jestem czyjąś inspiracją. I wtedy sama od razu zwiększam wydajność; wyskakuję z łóżka, zmieniam kapcie na adidasy, zamykam Facebooka i otwieram edytor tekstu… Nawet banalne „dasz radę” wypowiedziane przez odpowiednią osobę momentalnie zmienia nastawienie. A jeśli aktualnie nie ma obok nas nikogo bliskiego?
Włączamy wykład motywacyjny Mateusza Grzesiaka albo plującego, niezawodnego Shia (jak to odmienić?! pomocy!) LaBeoufa.
10. CEL
Tak naprawdę wszystko, co napisałam powyżej, jest o dupę chlasnąć, bo na dłuższą metę nie podziała, jeśli nie mamy w naszym życiu CELU. Życie z dnia na dzień jest całkiem OK – do czasu. Nawet wśród bliskich mam osoby, które nie wiedzą, co chcą w przyszłości robić. Przez to borykają się z problemami finansowymi (OK, wszyscy na dobrą sprawę się borykamy, zwłaszcza, jeśli dopiero co opuściliśmy przytulne rodzinne gniazo), nałogami (OK! każdy ma jakiś nałóg, ale niektóre bardziej niszczą, inne mniej), pustką i wyniszczającym brakiem satysfakcji. I TO JEST ZŁE. Przeciągająca się chandra prowadzi do depresji. Nieleczona depresja, nieokiełznana, to już równia pochyła. A w dole – grób. (Jeżeli jesteś zainteresowany tematem depresji, skosztuj postu Czy mam depresję?)
Ostro? Może i tak. Ale nie lekceważ swojego złego samopoczucia. Jeśli masz cel, ale nic już Ci nie pomaga, żaden z 10 sposobów na jesienną chandrę, cały czas czujesz niechęć i przybicie, masz kłopoty ze spaniem – udaj się do specjalisty. Żeby nie być gołosłowną, pod koniec sierpnia postanowiłam się przebadać. Nie, żebym cierpiała, już nie! Kontrolować swój organizm jednak trzeba. Było szybko i prawie miło (pani laborantka nie chciała ze mną pożartować na temat mojego moczu, trudno). Zdrowie aż tak mi nie szwankuje, a i pomoc terapeutyczna zbędna (na razie ;)). Jeśli jednak Ty masz problem, z którym sobie nie radzisz, a być może wstydzisz się powierzyć go bliskiej osobie, udaj się do specjalisty. To trochę wysiłku, ale na dłuższą metę na pewno pomoże.
Wracając do meritum, podczas rozmowy telefonicznej z Jagódką doszło do pewnej znamiennej wymiany zdań, tak przy okazji tematu gier komputerowych. Kto jest fanem The Sims 1, 2, 3, 4? Kto nie jest, a grał? Zwróćcie uwagę na to, że nawet simy mają swoje motywacje i aspiracje. Za spełnienie celów otrzymują punkty, które poprawiają ich samopoczucie i dzięki którym można zdobyć specjalne nagrody. Bez ich realizacji gra nie miałaby żadnego sensu. Może i nie ma, jak życie, ale jest przyjemna – jak życie, jeśli się o to zatroszczymy. Tak samo w rzeczywistości. Chcesz mieć dużą rodzinę? Znajdź faceta/kobietę i zdobywaj go codziennie od nowa! Chcesz być bogaty? Nie ma w tym nic złego. Rusz dupę, wysil mózgownicę i zacznij robić coś kreatywnego.
W tej grze, w jakiej wszyscy utknęliśmy, kody i cheaty po prostu nie działają.
Cos w tym musi byc….cwiczenia dodaja energi, karteczki i kalendarz pomagaja pamietac , samotnosc tez czasem sie przydaje aby odchamic sie a cel jest chyba najwazniejszy no bo bez tego to bedziemy? zyc i kwitnac?
Mnie na szczęście póki co jesień nie dopada. Żyję w kolorach nowego mieszkania, urządzania go i niecierpliwie wyczekuje gwiazdki 😀 A ćwiczenia – dają mnóstwo endorfin. Bieganie, którego nienawidzę wprawia mnie w świetny nastrój. Mało tego, zbilansowana dieta i cwiczenia w moim przypadku przyniosły niesamowitą poprawę cery. A jak wiadomo, piękno w lustrze, humor genialny! 😀 Zgadzam się jednak z wieloma propozycjami z Twojej strony. Dodałabym tylko… muzykę:)
Zrobić coś. Pranie, pozbyć się brudnych kubków ze zlewu, uporządkować szufladkę z papierzyskami. Mnie zawsze mobilizuje zrobienie drobnego czegoś i zadowolenie z siebie pt. dokonałam tego! Potem mogę się zabierać do rzeczy większych i innych. Kubek herbaty, maraton serialu: zwykle wpadam w pętlę następnego kubka i następnego sezonu 🙂
Świetny post, a konkluzja z porównaniem do Simów – bezcenna 😉 Motywujących karteczek nie próbowałam i raczej nie będę. Ale na pewno sprawdza się dla mnie spojrzenie w lustrze. Bardzo często się zapuszczam, a później muszę od nowa doprowadzać się do ładu. Na szczęście mam motywację w formie Lubego, którego staram się jak w grze zdobywać codziennie od nowa ! Najgorzej u mnie z tymi ćwiczeniami, bo jakoś nie mogę się przemóc i wprowadzić do nich regularności… Pozdrawiam, http://magiel-kulturalny.blogspot.com/
Lubię jesień, ponieważ to oznaka, że już niedługo moja ulubiona pora roku – zima! Bardzo podoba mi się pomysł z karteczkami motywacyjnymi, mam swoją tablicę inspiracji z przeróżnymi cytatami, ale myślę, że i jakieś miłe hasła na co dzień się zmieszczą! Kalendarz również mam zamiar kupić, to czasami jest naprawdę ogromnym ułatwieniem, no i przynajmniej daje mi wrażenie uporządkowanego, zorganizowanego dnia haha Co do ćwiczeń – sama ich nie lubię, ale genialną alternatywą jest taniec! Daje mnóstwo radości i energii, zero przymusu i nudy, osobiście polecam 😀 Jesień da się przeżyć!:)
Uwielbiam jesień i jeszcze ani razu nie zauważyłam u siebie symptomów jesiennej chandry. To w lipcu mam mini-depresję, chyba jak nikt inny na świecie. 😉 Wiele z Twoich porad są bardzo intrygujące, świetnie przemyślane i przyjemne. Karteczki motywacyjne naprawdę potrafią dać kopa w tyłek. Większość z rad dotyka sfery samorealizacji- poznawajmy siebie, swoje potrzeby i siebie doskonalmy. Do tego warto poznać kilka ciekawych osób. To idealny pomysł na jesień. 🙂 Sztuka parzenia herbaty [klik]
Kalendarz mam, karteczki również; popijam zieloną herbatę, chodzę pieszo do pracy, dużo czytam i czasem oglądam..sporo "odhaczyłam" jak widzisz- celów nawet kilka ;P Pozostaje mi motywacja do wprowadzenia kilku ważnych zmian 🙂
Ojej, pięknie! Zazdroszczę tego, że możesz urządzać mieszkanie – to wspaniałe, na pewno sprawia Ci to mnóstwo radości i satysfakcji! Super sprawa! Jeszcze Boże Narodzenie w takim klimacie – no ekstra!
O muzyce pisałam przy okazji punktu ósmego. Cieszę się, że ćwiczysz! Gratuluję i przybijam piąteczkę. Jesteś chodzącym przykładem, że to ma sens! Oby tak dalej. 🙂
0. – poza skalą! To przecież tak oczywiste, że nie trzeba o tym pisać. Jedna tabletka co dwie godziny i życie od razu staje się lepsze! :))))))))))))))))))))))))))))))))))))
O proszę! Bardzo sprytnie! 😀 Tak, jak teraz pomyślę, to faktycznie, jeden mały sukces napędza pozostałe. To jak śnieżna kula. Jednakże akurat sprzątanie zazwyczaj mnie wyczerpuje. Zazdroszczę.
Dzięki! Karteczki mają do siebie to, że niestety lubią się roznosić po całym pokoju i robić niezły bajzel. Luby to jeden z najważniejszych motywatorów! Życzę Ci, żeby udało Ci się zacząć ćwiczyć. Trzymam kciuki i będę przebiegać w Twojej intencji kilkadziesiąt metrów (może i wkrótce kilkaset). 😀
Naprawdę lubisz zimę? Jestem w szoku. Ze mnie zdecydowanie dziecię lata, więc dziwię się niepomiernie i zapytuję: jak to? Ty szalona, Ty!
Tablica inspiracji to cudowny motywator. Bardzo pochwalam i podziwiam. 🙂 A co do alternatywy dla ćwiczeń, czyli tańca, masz zupełną rację. Po prostu ruch to zdrowie, nieważne już, w jakiej formie. (Chyba, że z jednego końca kanapy na drugi…).
A to prawda, ciekawe, dlaczego akurat lipiec, zdziwiłaś mnie troszkę. 😉 Bardzo dziękuję za przemiły komentarz oraz interesujący link. Na pewno skorzystam!
W sumie lubię jesień, podobnie jak inne pory roku, ma swój urok, zachwycam się jej kolorami, chandra mnie raczej nie dopada 🙂 A deszczowe dni zawsze można wykorzystać na odpoczynek: książkę, film, rozmowy z przyjaciółmi, spotkania z rodziną, kino, koncerty. Na październik mam też zaplanowane wycieczki. Wszystko pod kontrolą 🙂 A odbicie w lustrze to od paru dni u mnie terapia śmiechowa haha. Kuzynka mi farbowała włosy, i mam żółty odcień, miałam 3 farby więc jednak muszę odczekać, żadna mnie nie uratowała, więc może chociaż trochę się spłuczą, ale masakra wyglądam jak kurczak i trochę śmieszne to jest 😀 Ćwiczyć zaczęłam w końcu od niedzieli, mam zakwasy, że ledwo chodzę, ale mam nadzieję, że uda mi się jeszcze długo wytrzymać. Na lato nie zdążyłam schudnąć, więc może chociaż na zimę 😀
Bardzo podoba mi się Twoje energiczne nastawienie – tylko brać przykład! Dystans do kurczakowych włosów też na propsie! A przede wszystkim ćwiczenia – wielkie brawa! 🙂
Co prawda trafiłeś właśnie do Fabryki, ale postaraj się czuć jak u siebie w domu.
Jestem Emilia Teofila i uważam, że słowa mają moc. Kocham historie. Wierzę, że mogą zmienić ludzi i świat na lepsze. Prowadzę kursy kreatywnego pisania i tworzenia treści do Internetu. Jestem autorką książek oraz prelegentką. Pomagam twórcom w procesie, wydawaniu i promocji ich utworów utworów. Wspieram w budowaniu marki osobistej. Prywatnie podróżuję, także po rubieżach własnego umysłu. Wyznaje wiarę w wielką trójcę: literaturę, tenis i pierogi. Jeśli uważasz, że w życiu nie musi być pięknie, ale koniecznie ma być ciekawie — odwiedzaj mnie częściej.
Piromani
Intryguje Cię Poznań po zmroku?
Sięgnij po mój debiut. Poznaj pragnącą zostać pisarką Lidkę i jej niezwykłych przyjaciół: szaloną Szoszanę, czarodzieja Piernika i rycerskiego Kiryła! Zobacz, do czego prowadzi młodych ludzi brak zrozumienia ze strony rodziców oraz niewystarczająca dawka miłości.
Hotel Aurora
Powieść obyczajowa, w której różne pokolenia i temperamenty spotykają pod tym samym dachem w przeuroczej górskiej scenerii. Niebezpieczny romans, rodzinne sekrety, siła kobiet i dużo czarnego humoru!
Grand Hotel Granit
Duchy domagają się, by ich historia została opowiedziana.
Żywi milczą zaciekle, a upchane głęboko w szafie trupy nie są do końca martwe…
Kto jest przyjacielem, a kto wrogiem? Czy ten, kto mówi, że kocha, może skrycie nienawidzić?
Zapraszam do lektury mojej trzeciej powieści!
Dołącz do nas i rozwijaj się!
Zapraszam do grupy kobiet z pasją, dla których pisanie stanowi treść życia. Wspólnie rozwijamy się, uczymy, motywujemy i promujemy.
W grupie można więcej!
Chcesz napisać książkę, która będzie się dobrze sprzedawać? Dołącz do Załogi Fabryki Dygresji!
Razem pokonujemy literackie sztormy. Niestraszna nam twórcza blokada czy góra lodowa w postaci nieuczciwego wydawcy. Jeżeli potrzebujesz motywacji oraz profesjonalnej wiedzy o pisaniu, wydawaniu i marketingu książki, która poprowadzi Cię prosto do wymarzonego celu, jesteś w dobrym miejscu! Zapraszam na pokład!
Dziękuję za zapis, a teraz sprawdź swoją skrzynkę mailową i potwierdź subskrypcję!
Cos w tym musi byc….cwiczenia dodaja energi, karteczki i kalendarz pomagaja pamietac , samotnosc tez czasem sie przydaje aby odchamic sie a cel jest chyba najwazniejszy no bo bez tego to bedziemy? zyc i kwitnac?
Mnie na szczęście póki co jesień nie dopada. Żyję w kolorach nowego mieszkania, urządzania go i niecierpliwie wyczekuje gwiazdki 😀 A ćwiczenia – dają mnóstwo endorfin. Bieganie, którego nienawidzę wprawia mnie w świetny nastrój. Mało tego, zbilansowana dieta i cwiczenia w moim przypadku przyniosły niesamowitą poprawę cery. A jak wiadomo, piękno w lustrze, humor genialny! 😀 Zgadzam się jednak z wieloma propozycjami z Twojej strony. Dodałabym tylko… muzykę:)
Świetny post 😉 Jeśli o mnie chodzi, to ja bez zielonej herbaty i kalendarza nie mogę się obyć 😉
11. Psychotropy 😛
Ja praktykuję kalendarz i ćwiczenia 🙂
Własny, wewnętrzny motywator oraz ciepła, gorąca kawa i gorąca czekolada.
Zrobić coś. Pranie, pozbyć się brudnych kubków ze zlewu, uporządkować szufladkę z papierzyskami. Mnie zawsze mobilizuje zrobienie drobnego czegoś i zadowolenie z siebie pt. dokonałam tego! Potem mogę się zabierać do rzeczy większych i innych. Kubek herbaty, maraton serialu: zwykle wpadam w pętlę następnego kubka i następnego sezonu 🙂
Świetny post, a konkluzja z porównaniem do Simów – bezcenna 😉
Motywujących karteczek nie próbowałam i raczej nie będę. Ale na pewno sprawdza się dla mnie spojrzenie w lustrze. Bardzo często się zapuszczam, a później muszę od nowa doprowadzać się do ładu. Na szczęście mam motywację w formie Lubego, którego staram się jak w grze zdobywać codziennie od nowa ! Najgorzej u mnie z tymi ćwiczeniami, bo jakoś nie mogę się przemóc i wprowadzić do nich regularności…
Pozdrawiam,
http://magiel-kulturalny.blogspot.com/
Lubię jesień, ponieważ to oznaka, że już niedługo moja ulubiona pora roku – zima!
Bardzo podoba mi się pomysł z karteczkami motywacyjnymi, mam swoją tablicę inspiracji z przeróżnymi cytatami, ale myślę, że i jakieś miłe hasła na co dzień się zmieszczą! Kalendarz również mam zamiar kupić, to czasami jest naprawdę ogromnym ułatwieniem, no i przynajmniej daje mi wrażenie uporządkowanego, zorganizowanego dnia haha
Co do ćwiczeń – sama ich nie lubię, ale genialną alternatywą jest taniec! Daje mnóstwo radości i energii, zero przymusu i nudy, osobiście polecam 😀
Jesień da się przeżyć!:)
Amm no i nie wspominam już o duecie: ciepły koc plus kakao <3
Uwielbiam jesień i jeszcze ani razu nie zauważyłam u siebie symptomów jesiennej chandry. To w lipcu mam mini-depresję, chyba jak nikt inny na świecie. 😉
Wiele z Twoich porad są bardzo intrygujące, świetnie przemyślane i przyjemne. Karteczki motywacyjne naprawdę potrafią dać kopa w tyłek. Większość z rad dotyka sfery samorealizacji- poznawajmy siebie, swoje potrzeby i siebie doskonalmy. Do tego warto poznać kilka ciekawych osób. To idealny pomysł na jesień. 🙂
Sztuka parzenia herbaty [klik]
Kalendarz mam, karteczki również; popijam zieloną herbatę, chodzę pieszo do pracy, dużo czytam i czasem oglądam..sporo "odhaczyłam" jak widzisz- celów nawet kilka ;P Pozostaje mi motywacja do wprowadzenia kilku ważnych zmian 🙂
Właśnie o to chodzi. Cel jest niezwykle ważny. Ale i jego obranie nie musi oznaczać pozbycia się egzystencjonalnej pustki.
Ojej, pięknie! Zazdroszczę tego, że możesz urządzać mieszkanie – to wspaniałe, na pewno sprawia Ci to mnóstwo radości i satysfakcji! Super sprawa! Jeszcze Boże Narodzenie w takim klimacie – no ekstra!
O muzyce pisałam przy okazji punktu ósmego.
Cieszę się, że ćwiczysz! Gratuluję i przybijam piąteczkę. Jesteś chodzącym przykładem, że to ma sens! Oby tak dalej. 🙂
Widzisz? Ja tak samo, chyba coś w tym jest. 🙂
Pozdrawiam!
0. – poza skalą!
To przecież tak oczywiste, że nie trzeba o tym pisać. Jedna tabletka co dwie godziny i życie od razu staje się lepsze! :))))))))))))))))))))))))))))))))))))
I chwała Ci za to!
Ooooo, to słodkie. <3
O proszę! Bardzo sprytnie! 😀
Tak, jak teraz pomyślę, to faktycznie, jeden mały sukces napędza pozostałe. To jak śnieżna kula.
Jednakże akurat sprzątanie zazwyczaj mnie wyczerpuje. Zazdroszczę.
Dzięki!
Karteczki mają do siebie to, że niestety lubią się roznosić po całym pokoju i robić niezły bajzel.
Luby to jeden z najważniejszych motywatorów! Życzę Ci, żeby udało Ci się zacząć ćwiczyć. Trzymam kciuki i będę przebiegać w Twojej intencji kilkadziesiąt metrów (może i wkrótce kilkaset). 😀
Naprawdę lubisz zimę? Jestem w szoku. Ze mnie zdecydowanie dziecię lata, więc dziwię się niepomiernie i zapytuję: jak to? Ty szalona, Ty!
Tablica inspiracji to cudowny motywator. Bardzo pochwalam i podziwiam. 🙂 A co do alternatywy dla ćwiczeń, czyli tańca, masz zupełną rację. Po prostu ruch to zdrowie, nieważne już, w jakiej formie. (Chyba, że z jednego końca kanapy na drugi…).
Pozdrawiam Cię serdecznie!
A to prawda, ciekawe, dlaczego akurat lipiec, zdziwiłaś mnie troszkę. 😉
Bardzo dziękuję za przemiły komentarz oraz interesujący link. Na pewno skorzystam!
No to po pierwsze gratuluję, a po drugie trzymam kciuki. 😀
W sumie lubię jesień, podobnie jak inne pory roku, ma swój urok, zachwycam się jej kolorami, chandra mnie raczej nie dopada 🙂 A deszczowe dni zawsze można wykorzystać na odpoczynek: książkę, film, rozmowy z przyjaciółmi, spotkania z rodziną, kino, koncerty. Na październik mam też zaplanowane wycieczki. Wszystko pod kontrolą 🙂 A odbicie w lustrze to od paru dni u mnie terapia śmiechowa haha. Kuzynka mi farbowała włosy, i mam żółty odcień, miałam 3 farby więc jednak muszę odczekać, żadna mnie nie uratowała, więc może chociaż trochę się spłuczą, ale masakra wyglądam jak kurczak i trochę śmieszne to jest 😀 Ćwiczyć zaczęłam w końcu od niedzieli, mam zakwasy, że ledwo chodzę, ale mam nadzieję, że uda mi się jeszcze długo wytrzymać. Na lato nie zdążyłam schudnąć, więc może chociaż na zimę 😀
Bardzo podoba mi się Twoje energiczne nastawienie – tylko brać przykład! Dystans do kurczakowych włosów też na propsie! A przede wszystkim ćwiczenia – wielkie brawa! 🙂