Drastycznie wzrasta produkcja e-booków w systemie self-publishingowym. Inflacja galopuje niczym piąty jeździec Apokalipsy. A wydawnictwa i autorzy tracą czas i pieniądze na bezsensowne działania, z których zwrot będzie nieproporcjonalnie niski lub żaden. Poznaj popularne błędy w marketingu. Część z nich spotkasz nawet u dużych wydawców. Ale dzięki temu tekstowi możesz działać mądrzej.
Na dobry początek zapraszam Cię do polubienia fanpage Fabryki Dygresji na Facebooku.
1. Brak strategii lub brak działań realizujących strategię
Wielu autorów i wydawców traktuje marketing książki jak chaotyczną serię przypadkowych działań. Post tu, reklama tam, wysłanie egzemplarza recenzenckiego na chybił trafił. A potem zdziwienie, że książka się nie sprzedaje. Bez strategii marketingowej działasz jak żeglarz bez mapy – niby płyniesz, ale dokąd? Strategię powinno się aktualizować raz w roku, by dostosować do rynku i obowiązujących trendów, natomiast zaglądać do niej co tydzień. Inaczej nie dotrzesz do swojego celu. Czy wiesz w ogóle, co nim jest?
Strategia marketingowa to szereg poukładanych elementów. To określone zasady, wartości, a także sposób ich komunikowania. Prowadzi do zwiększenia rozpoznawalności marki poprzez określenie trzech struktur działania. Holistycznej, poszczególnych wątków działalności oraz aspektów funkcjonalnych. Od ogółu do szczegółu. Od odpowiedzi na pytania: kim jesteśmy, czym się wyróżniamy i jakie potrzeby odbiorcy zaspokajamy po sposoby na osiąganie celów.
Brak strategii dla wydawnictwa może skutkować tym, że tworzy markę, z która nikt się nie liczy, bo jest słabo rozpoznawalna, nie wyróżnia się niczym od innych. Wydawnictwo bez strategii przyjmuje pod swoje skrzydła autorów, jacy nie przyniosą mu pieniędzy, bo zupełnie nie pasują do jego wartości, co tworzy dysonans poznawczy u odbiorców. Wydawnictwo bez strategii nie będzie zarabiać kokosów. Zamiast umacniać pozycję na rynku, będzie walczyć o przetrwanie.
Dla autora brak strategii może oznaczać tułaczkę od wydawnictwa do wydawnictwa. Poruszanie się w różnych stylach i gatunkach, nie wiedząc, co przynosi korzyści. Działanie w chaosie, utratę masy czasu i nastroje bliskie desperacji. Jak to. Napisałam 10 powieści. I jeszcze nie jestem rozpoznawalnym autorem?! Co jest?! A to, że nie masz strategii, więc Twoja marka osobista nie przynosi efektów. Może umiesz pisać, ale nie widać tego po Tobie. Jak mają zaufać Ci czytelnicy i wydawcy?
2. Skupianie się tylko na jednym obszarze działań marketingowych
Wśród autorów są sangwinicy, którzy uwielbiają rozmawiać z ludźmi. I dobrze. Są urodzonymi sprzedawcami, więc wierzą w to, że poznając ludzi bezpośrednio, zareklamują się i zwiększą grono odbiorców. Ale nie każdy spotkany człowiek sięgnie po ich książkę. Tracą więc czas na indywidualne przypadkowe spotkania, z których nic nie wynika. I wierzą, że czyniąc od lat to samo, w końcu coś się zmieni, ale… czyż nie jest to szaleństwo?
Z kolei część introwertyków woli stworzyć landing page, zautomatyzować reklamy i bez opowiadania o swoim produkcie czy o sobie przeliczać kasę. Jednak kasa, którą przeliczają, to coraz większe rachunki z Meta Ads zamiast zysków.
Duzi wydawcy wiedzą, że kluczem do zmasowanej sprzedaży jest marketing mix i marketing 7p. Jeżeli jesteś self-publisherem i na książkę wydajesz 30 tysięcy złotych, a nie masz dodatkowych 30 tysięcy złotych na promocję lub czasu na działanie strategiczne rozciągnięte w czasie, zatrzymaj się. Przemyśl jeszcze raz swoje działanie. Zweryfikuj efekty. Skonsultuj się, aby nie rozczarować obecnym rynkiem książki. Albo po prostu przeczytaj e-booka o realiach wydawniczych w Polsce XXI wieku, by uzupełnić wiedzę.
3. Słabe opisy i okładki – najgorsze błędy w marketingu książki!
Po raz kolejny ta sama wykupiona grafika ze Stocka albo mdła twarz wygenerowana przez AI. Sprawdzony acz nijaki font. I niemal skopiowany opis z poprzedniej książki, która się nieźle sprzedała. Ewentualnie boczny zadruk stron, obrazek tworzący się na bocznym bloku książki, bo to jest teraz modne.
Ale to wszystko dalej nie odpowiada na pytanie, dlaczego czytelnik ma przeczytać tę książkę.
Wiem, wydawca liczy na to, że skoro podobała mu się poprzednia, tak podobna, to skusi się i na kolejną w podobnym stylu.
To by nawet działało, gdyby konkurencja nie była tak gigantyczna.
Niestety w taki sposób możesz bazować tylko i wyłącznie na dotychczasowym gronu odbiorców, licząc na to, że nie zaczną woleć książek z innego wydawnictwa, które daje im więcej korzyści.
O zwiększaniu zasięgów w przypadku słabych opisów i okładek należy po prostu zapomnieć.
4. Kolejne błędy w marketingu książki. Traktowanie po macoszemu patronatów i współprac z influencerami oraz promotorami kultury
Naprawdę nie jestem w stanie zliczyć, ile razy byłam świadkiem niechlujstwa w najróżniejszych oficynach wydawniczych w tym przypadku.
Na promocję zostało wysłanych książek, dajmy na to, 100.
Ile recenzji/wpisów ukazało się po 3 miesiącach?
Może 23. A może 13.
Jak się tłumaczą promotorzy?
A no bo książka pewnie się nie spodobała recenzentowi. A no bo ktoś był chory i nie zdążył.
Jakby miał kontrakt albo obiecanych kilka groszy, albo relację z wydawcą, to i z zapaleniem płuc by coś opublikował, wierzcie mi.
Egzemplarze recenzenckie są nagminnie trwonione przez wydawnictwa i duże i małe. Patroni medialni w książkowym świecie nie robią wiele więcej niż zwykli recenzenci, których logotypu na okładkach się nie umieszcza.
Nie jest to problem tylko wydawców, ale i gigantycznych korporacji, żeby nie było, że tylko branży książkowej się dostaje.
Znalezienie odpowiedniej osoby do współpracy nie jest proste, jest czasochłonne, bo relacje są czasochłonne. Sztuka PR odchodzi do lamusa, bo coraz częściej dziennikarzom (czy też po prostu twórcom treści pracującym dla mediów) po prostu się płaci. A mimo to właśnie dzięki relacjom z kompetentnymi osobami, które mają własne grono odbiorców, można ugrać najwięcej. Tych kompetencji trzeba jednak też od strony wydawcy. Jest kilka narzędzi, które warto wdrożyć do systemu współprac. Zapraszam na konsultacje.
5. Ignorowanie storytellingu
Ludzie nie kupują książek – kupują historie.
Nie tylko te, które są w środku, ale również historie wokół książki i autora.
Dlaczego ta książka w ogóle powstała? Jakie emocje za nią stoją? Co było bodźcem do rzucenia wszystkiego i oddania się akurat temu tematowi?
Jeśli twoja promocja jest czystą sprzedażową propagandą, a nie opowieścią, ludzie szybko się od niej odwrócą.
Zdaję sobie sprawę z tego, jak ciężko autorom ułożyć historię na własny temat. Krótką i zwięzłą, bo przecież w opasłych powieściach robią to nieustannie… 😉
Ale tylko taka historia, dająca odbiorcom jasne wartości i powody, które ich skłonią do lektury, może popchnąć sprzedaż w momencie, gdy autor nie ma jeszcze wyrobionej marki osobistej i kilkudziesięciotysięcznej rzeszy oddanych fanów.
Jeśli brakuje Ci podstaw marketingu książki, sięgnij po mój pakiet wiedzy o marketingu dla autorów i wydawców, dzięki któremu ruszysz naprzód.
Błędy w marketingu książki
Marketing książki to sztuka realizowania strategii. Unikając powyższych błędów zwiększasz swoje szanse na sukces.
Pamiętaj – dobra książka to dopiero początek. I w dzisiejszym świecie na pewno się nie obroni.
Teraz musisz sprawić, by świat się o niej dowiedział.
Nie poddawaj się. Idź po swoje!

Ten blog jest dla Ciebie. Wszystkie treści tworzę, byś mógł rozwinąć skrzydła. Pomóż mi zdobyć i przekazać Ci jeszcze więcej ciekawej wiedzy: wesprzyj tę formę twórczości, stawiając mi kawę. Dobro wraca!