Bardzo zależałoby mi, by każda kobieta sięgnęła po tę książkę. Jej treść łączy zamiast dzielić. I tak samo my, kobiety, powinniśmy się połączyć ponad podziałami. Polecam więc z całego serca powieść Meg Wolitzer pt. Ich siła. Nawet, jeśli jest w niej kilka niedoskonałości.
Kolejna historia autorki tak znamienitych powieści jak choćby Żona porusza ogromne spektrum wątków. Główną bohaterką jest Geer Kadetsky. Z powodu niedopatrzenia rodziców ląduje na przeciętnej uczelni, choć mogłaby iść na dużo lepszy uniwersytet wraz ze swoim ukochanym, Corym. Podczas jednej z imprez na kampusie zostaje molestowana przez innego studenta, podobnie jak sporo innych dziewcząt. Ta wielka niesprawiedliwość i akt przemocy, uruchamia w Geer większą wrażliwość na krzywdy, które spotykają inne kobiety z powodu władzy mężczyzn. Przyjaciółka Greer, Zee, odważna aktywistka, zapoznaje dziewczynę ze słynną feministką Faith Frank. Losy sławnej liderki kobiecego ruchu i młodej studentki splatają się ze sobą już na zawsze. Ich feministyczna działalność jednak będzie wielokrotnie krytykowana. I to nie bez powodu…
Ile dobra tak naprawdę robią organizacje charytatywne?
Jak wiele środków z fundacji zostaje przekazane na działania statutowe, a ile w istocie trafia do potrzebujących? Czy wielkie ugrupowania naprawdę mogą pomóc jednostkom, czy w istocie służą tylko sobie?
Meg Wolitzer pisze bardzo przystępnym, prostym językiem o sytuacjach, które dotykają zwykłych ludzi każdego dnia. Dzięki temu lektura nie jest wymagająca, więc można po nią śmiało sięgnąć, jeśli sięgamy po powieść w poszukiwaniu rozrywki. Ostrzegę tylko osoby, które uwielbiają powieści z mocnymi, charakterystycznymi bohaterami: tutaj takich nie znajdziecie.
Mam wrażenie, że Meg Wolitzer skupiła się bardziej na oddaniu środowisk, z jakich wywodzą się bohaterowie oraz zobrazowaniu współczesnego świata niż dopracowaniu postaci. Przylepiła do nich tylko etykietki, byśmy mogli jako tako zwizualizować bohaterów. I w ten sposób Faith jest kobietą po sześćdziesiątce, która nosi botki, Greer tą cichą, chcącą wreszcie przemówić własnym głosem, Cory jest wysoki, a jego brat Alby to mały mądrala. W zasadzie wszyscy bohaterowie Ich siły tworzą jedną postać w różnych ciałach. Każdy z nich musi zaadaptować się do warunków, w których się znalazł, czy tego chce, czy nie chce, robiąc to, co w danej chwili wydaje mu się najlepsze.
I ci, którzy odrzucają pożądania własnego ego, ostatecznie wychodzą na tym najlepiej. Natomiast ci, którzy patrzą na czubek własnego nosa, niekoniecznie. I chyba właśnie w altruizmie tkwi ich siła…
Nie bardzo podobały mi się też dialogi. W tej książce równie dobrze mogłoby ich nie być. Żaden z nich nie wzbudził moich szczególnych emocji. W dodatku postaci wypowiadają się w ten sam sposób i trudno znaleźć w ich wypowiedziach jakieś charakterystyczne cechy. Pod względem redakcyjnym też nie bardzo mi się podobało. Niektóre zdania wydawały mi się niezbyt klarowne, a od czasu do czasu w tekście znajdowały się powtórzenia. Szkoda, że książka nie została wydana staranniej.
No ale nic to. Te wszystkie niedostatki naprawdę blakną w porównaniu z bogactwem wątków poruszonych przez autorkę.
Ich siła to opowieść o dorastaniu. O roli autorytetów oraz o tym, że czasem trzeba przeciwstawić się tym pierwszym, których spotykamy na naszej życiowej drodze, czyli własnym rodzicom. Bo to oni, chcąc uchronić nas przed krzywdą (głównie ukochane córki), tak często nieświadomie potrafią podciąć skrzydła i zasiać w nas ogromny lęk. Autorka ukazuje też różnice między życiem w małym mieście i w dużej metropolii. Pokazuje, jak ważne jest dostrzeganie innych. Poświęceniu i miłość. A także o wybaczenie, głównie samej sobie.
I oczywiście o feminizmie, ale bez podziału na fale czy grupy. O tym, jak bardzo potrzebujemy feministów i jak wielką rolę w naszym życiu odgrywają mężczyźni. Owszem, kobieta może być samowystarczalna i z pewnością nie jest niczyim dopełnieniem. Ale razem możemy zdziałać dużo więcej niż w pojedynkę.
Najnowsza książka Meg Wolitzer to bardzo przyjemna, a przede wszystkim mądra lektura, którą wszystkim Wam serdecznie polecam.
Jestem w pełni zaskoczona. Niedawno przeczytałam Żonę i planuje obejrzeć film (dostępny na HBO akurat jak czytałam!! Zbieg okoliczności!?). Dowiedziałam się o premierze nowej powieści. I nagle gdy odwiedzam Ciebie trafia mi się coś takiego. Nareszcie mogłam przeczytać coś konkretniejszego, a zarazem krótkiego. Żonę doceniłam po długiej dyskusji z paroma osobami na jej temat. Teraz sądzę, że jestem gotowa docenić kolejną jej powieść. Dlatego prędzej czy później – przeczytam! 🙂