Jeśli chcesz być najlepszy w tym, co robisz, przeczytaj ten post, zwłaszcza gdy jesteś ambitną osobą, by nie przeżyć bolesnego zawodu!

W mojej pracy mam często do czynienia z niecierpliwymi młodymi twórcami, którzy są oburzeni, że żadne wydawnictwo jeszcze nie opublikowało ich książki. Cisza ze strony wydawcy zniechęca ich do pisania.

Miewam też kontakt ze starszymi twórcami, którzy obrażają się, gdy słyszą czyjąś odmowę, a że słyszą je często, palą za sobą mosty. I jedni, i drudzy są dalecy od spełnienia swojego marzenia o byciu sławnym pisarzem…

A wystarczyłoby tylko zmienić podejście i sukces byłby w zasięgu ręki!

Obserwuję też sporadycznie, z dużą dozą sceptycyzmu i nutką niepokoju ambitne cele, które stawiają sobie moi dalsi znajomi, których posty migają mi w mediach społecznościowych. Często dotyczą zgubienia np. 20 kg w pół roku, przeżycia jakiejś ekstremalnej przygody albo przygotowania się do maratonu w 2 miesiące. Oczywiście w końcu no niestety się nie udaje, no szkoda, ale przynajmniej się starałem.

I kolejne posty traktują już o depresji i braku celu w życiu. A ja przestaję je dalej obserwować.

Wiecie. Mi zajęło 10 lat, żeby schudnąć. Udało się, ale dopiero wtedy, gdy zrozumiałam, że wcale nie chcę być szczupła.

No i pisarką też chciałam być, od kiedy pamiętam. Ale zadebiutowałam dopiero w 2015 r., mając 23 lata. A moja druga książka ukazuje się po pięciu kolejnych latach. Nie pamiętam, co sobie myślałam jako sześciolatka o rzemiośle pisarza. Podejrzewam jednak, że, wedle marzeń dziewczynki, którą byłam, powinnam mieć już na koncie co najmniej dwie ekranizacje moich powieści.

Heh. Można by się załamać, co nie? Albo przynajmniej podłapać nerwicę.

Tymczasem te i inne doświadczenia nauczyły mnie, że chciałam osiągnąć ambitne cele, zabierając się do nich… Cóż. Od dupy strony.

Dlatego teraz chcę Ci pokazać, czego się nauczyłam. Jeśli chcesz być najlepszy w tym, co robisz, a przy okazji nie osiwieć i albo nie dostać zawału, przeczytaj o lekcjach, które otrzymałam od życia.

Pracuj nad sobą, nie nad swoją pracą, rzemiosłem czy postanowieniem

Chcę schudnąć, chcę schudnąć, chcę schudnąć!

Chcę być sławną pisarką, sławną pisarką, sławną pisarką!

To były dwa moje główne cele, od kiedy tylko skończyłam 20 lat. Zafiksowałam się w istocie na efektach ubocznych prawdziwych marzeń, które wyłoniły z oparów absurdu moich wcześniejszych założeń oraz problemów, jakie przechodziłam.

Nie zależy mi na tym, by moja waga spadła o 3, 5 czy 10 kg. Zależy mi na tym, by nie chorować i mieć dużo energii do twórczej pracy oraz pomocy innym ludziom. Dlatego staram się odżywiać zdrowo, bo nieprawidłowa dieta skutkuje m.in. migreną, sennością czy dużo gorszymi chorobami, jak czasem cukrzyca albo otłuszczenie narządów. Do tego uprawiam sport, bo im większa siła w mięśniach, tym mocniejsza dusza. I w ogóle, w zdrowym ciele zdrowy duch! A że przy okazji zachowuję zdrową wagę i kształtną talię, to tylko dodatkowy powód do radości.

Z pisaniem zaś jest tak, że już dawno przestałam pisać dla własnej satysfakcji. Staram się przekazać moim odbiorcom zdobytą mądrość. Czasem szczyptę rozrywki, by mogli oderwać się od trudów codzienności. Innym razem emocje, by czytelnicy mogli oczyścić się z własnych smutków, uraz czy żali. Nie zależy mi na sławie, tylko na wyprodukowaniu dobrego, wartościowego materiału, który wesprze w jakiś sposób drugiego człowieka. A że dzięki temu założeniu właśnie tak się dzieje, wieść o moim istnieniu dociera z każdym miesiącem do kolejnych oczu, uszu i serc. A właśnie na tym mi najbardziej zależy.

Chcę rozwijać się jak najbardziej z pożytkiem dla siebie oraz innych. I jestem przekonana, że to dobry kierunek, którego skutkiem ubocznym jest zaspokojenie niegdysiejszych pragnień.

Żyj tak, jakbyś już osiągnął swój cel

Kiedy pisałam drugą powieść, robiłam to na luzie. Byłam przekonana, że tworzę dobry materiał, który szybko znajdzie wydawcę. Opuścił mnie niepokój. Kropkę stawiałam z całkowitym zadowoleniem.

Wszystkie teksty tworzę teraz na luzie. Staram się nie spinać, bo i po co? Wiem, że urodziłam się po to, by swoimi tekstami pomagać innym ludziom. Tak już się stało (bo w 2015 ukazał się mój debiut, Piromani) i dzieje się nadal. Misja zrealizowana, a każde kolejne spotkanie autorskie czy napisane opowiadanie to dodatkowa radość.

Moje serce wie doskonale, że osiąganie celi to tylko kwestia wykonanych czynności i czasu, dlatego jest już cierpliwe. W przyszłości moje marzenie o zdobyciu wielkich nagród literackich zostało już zrealizowane. To punkt na mapie i wystarczy, że do niego dotrę ze stacji Teraźniejszość. Krok po kroku.

Nawet, jeśli część z Was pomyśli, że to bujanie w obłokach i nie jest przekonana do tego pomysłu, to powiem Wam, że mam to zupełnie gdzieś. Te obłoki, które mnie otaczają, są miękkie jak jedwab i pachną jaśminem. Mają też inną cudowną właściwość: są najlepszym antidotum na nerwy i zbytnie przejmowanie się.

Wpuść taki obłok między poślady i wyluzuj, dobra?

Nie naśladuj ludzi. Spraw, by naśladowali ciebie

To wcale nie takie trudne. Śmiało, podglądaj swoje autorytety i czerp od nich inspirację! Ale jeszcze lepiej zrobisz, gdy sprawdzisz, czego ci ludzie nie robią. I sam wskoczysz w ten sposób w niszę, dzięki której wypłyniesz.

Ostatnio tak wiele osób pisze kryminały, że trudno mi spamiętać wszystkie nazwiska. Bez problemu wymienię jednak Remigiusza Mroza, bo się wyróżnia. I wcale nie chodzi o treści, które znajdują się w jego książkach. To człowiek, który nosi garnitur i ma charakterystyczne nazwisko. W zasadzie nic więcej nie potrzebuję, by kogoś odnotować w pamięci.

Polub drogę do celu

Pewnie będzie wyboista i może się zdarzyć nieraz, że się potkniesz. Jeżeli chodzi o radzenie sobie z niepowodzeniami, wybacz, ale nie jestem odpowiednią osobą, by o tym mówić. Każda porażka rozkłada mnie na łopatki. Na co najmniej dwa dni. Dopiero potem przypominam sobie, że hej, z tego doświadczenia można wyciągnąć cenną naukę…

Trudności są w naszym życiu po prostu nieuniknione. Musimy to zaakceptować, nie ma innego wyjścia. Cierpienie jest wpisane w ludzką egzystencję tak samo, jak szczekanie w psią. Inaczej po prostu się nie da!

Dobra wiadomość jest taka, że na dobrą sprawę zdarzają się raz na jakiś czas. A jego większość to zwyczajny proces, który trzeba polubić.

Czy gdybym nie cierpiała kalarepy, jadłabym kalarepę? Nie, pewnie wybrałabym marchewkę.

Jeśli zatem nie lubisz tego, czym się zajmujesz, weź się za coś innego. Jesteś wolnym człowiekiem. Nieważne, ile masz lat! W każdym momencie możesz zabrać się za nowe hobby czy spróbować się przebranżowić.

Pamiętaj, kim jesteś!

Właśnie to powiedział Mufasa Simbie, powracając do syna w wizji. Te słowa to złoto.

Złoto, które często gubię. Ale my ludzie tak mamy.

Zapominamy, kim jesteśmy, a część z nas nawet nie ruszy tyłka, by sobie przypomnieć.

Skoro już pojawiliśmy się na tym świecie, zakładam, że w jakimś celu, to raz.

A dwa, że nie moje sukcesy czy moje porażki definiują osobę, którą jestem. Tylko dobre serce, czyste intencje i to, jak wiele robię, by istotom wokół mnie było dobrze. Istotom, bo nie tylko ludzi biorę pod uwagę. Dbam też o zwierzęta (no… albo przynajmniej ich nie jem) i rośliny (jem, ale staram się nie zabijać).

Innymi słowy: jestem Emilią, spoko ziomalką, która czasem potrzebuje opieki, ale też opiekuje się innymi. Nie przestanę nią być, gdy skończę z pisaniem książek, a zacznę szyć ubrania. Bez względu na to, ile rażących błędów ortograficznych zrobię w kolejnej książce, pozostanę Emilią. Czy będę ważyć osiemdziesiąt pięć kilo czy czterdzieści pięć, to wciąż będę ja! Żyję po to, by kochać i być kochaną, a nie po to, by zastanawiać się, gdzie wepchnąć kolejną nagrodę za pisanie, bo w lodówce to już się nie mieszczą… 😉

Dołącz do Załogi Fabryki Dygresji!

Jeśli potrzebujesz motywacji, dzięki której wreszcie ukończysz swój tekst, szczegółowych porad na temat wydawania oraz marketingu książki, dobrze trafiłeś!
W gratisie też pierwsze strony mojego e-booka 7 grzechów głównych debiutanta!
* pola wymagane

Czasem, by sięgać wyżej, trzeba czasami po prostu wyluzować.

Życzę Ci zatem gorąco spełnienia marzeń i osiągnięcia wszelkich sukcesów. Byleś tylko w trakcie ich realizacji zawsze pamiętał, do czego naprawdę w życiu zmierzasz i co w istocie kryje się pod powierzchnią.

Powodzenia!

Twoja

Zostałam porwana przez psychicznego kierowcę, musiałam słuchać wegan i Jehowych. Jak to przeżyłam?

Sukces i porażka. O dwóch słowach, które wpędzają w stany lękowe

Jak znaleźć własny złoty środek? O uważności oraz słuchaniu swojego ciała opowiada Hanna Hippler!

 

 

Chcesz być najlepszy w tym, co robisz? Przeczytaj ten post.

by Emilia Nowak time to read: 6 min
8

Chcesz napisać książkę, która będzie się dobrze sprzedawać? Dołącz do Załogi Fabryki Dygresji!

Razem pokonujemy literackie sztormy. Niestraszna nam twórcza blokada czy góra lodowa w postaci nieuczciwego wydawcy. Jeżeli potrzebujesz motywacji oraz profesjonalnej wiedzy o pisaniu, wydawaniu i marketingu książki, która poprowadzi Cię prosto do wymarzonego celu, jesteś w dobrym miejscu! Zapraszam na pokład! 

 

Dziękuję za zapis, a teraz sprawdź swoją skrzynkę mailową i potwierdź subskrypcję!