Katarzyna Maniszewska inspiruje mnie już od lat swoją odwagą i ciekawością świata. Jest dla mnie trochę jak polska wersja Indiany Jonesa, tylko że dużo lepsza, bo po prostu jest sobą. A w dodatku świetnie pisze. I niedawno miałam okazję zapoznać się przedpremierowo z Obliczami magii. Zapraszam na wywiad z autorką na ten właśnie temat.
Emilia Teofila: W swojej najnowszej książce piszesz o Erze Wodnika w taki sposób: żyjemy […] w epoce emocji i wiary w magię. Odrzucamy racjonalność i naukę. […] Utrzymywane są wierzenia w czarownice, talizmany, magiczne lekarstwa, horoskopy, wróżby, a przejawy tej wiary są różne – w niektórych rejonach świata brutalnie morduje się ludzi podejrzewanych o czary, a w innych: wykształceni ludzie, po najlepszych uniwersytetach wierzą w uzdrawiającą moc kryształów i specyfików paramedycznych dziwnego pochodzenia, jednocześnie odrzucając dorobek nauki, choćby w postaci osiągnięć medycyny. W moim odbiorze jedno nie wyklucza drugiego. A w Twoim? Czy autorka reportażu pt. Oblicza magii wierzy w magię?
Katarzyna Maniszewska: Chyba za długo zajmuję się tym tematem, żeby wierzyć w magię [uśmiech]. Przekonałam się podczas podróży, że dokładnie ten sam symbol może być w jednej kulturze uważany za zwiastun szczęścia, w innej za najgorszy omen, a w jeszcze innej nie przypisuje się mu żadnych nadprzyrodzonych mocy.
Ale tak jak nie za bardzo wierzę w magię, tak wierzę w łut szczęścia. I on często towarzyszy mi w trasie. Podam przykład. Podczas podróży dookoła świata, w Zimbabwe, gdzie (przyznaję, niezbyt roztropnie) postanowiłam wybrać się w drogę lokalnym nocnym autobusem, na dworcu zaatakowali mnie mężczyźni, którzy chcieli wyrwać mi plecak. W takiej sytuacji należy oddać rzeczy, bo wiadomo, że zdrowie i życie najważniejsze, jednak z powodu stresu, zmęczenia, może adrenaliny ani myślałam rozstawać się z dobytkiem, zaczęliśmy się szarpać na ulicy i wtedy podeszła do nas starsza pani. Zaczęła na nich krzyczeć w niezrozumiałym dla mnie języku, wygrażać im rękami, a oni zmyli się jak niepyszni. Obiektywnie i ja, i starsza pani byłyśmy przeciwniczkami, które dwóch rosłych mężczyzn mogło łatwo pokonać, a jednak uciekli. Zastanawiałam się później, co do nich mówiła, może to była właśnie lokalna „czarownica” i lęk przed urokiem, który mogła rzucić sprawił, że czmychnęli?
W Obliczach magii staram się opisywać różne przejawy wiary w magię bez oceniania ich. Przy czym, wyjątkiem są wierzenia, które krzywdzą innych i tu nie unikam przedstawienia jednoznacznej opinii – uważam, że są obrzydliwe, niemoralne i powinny być penalizowane. W książce jest kilka takich przykładów, mających związek z okaleczaniem, z kanibalizmem czy polowaniami na czarownice … Magia ma na świecie naprawdę mroczne oblicza, które z niegroźnymi amuletami nie mają wiele wspólnego.
ET: Twój reportaż jest opowieścią podróżniczki, badaczki, kobiety zafascynowanej światem. Stanowi również niesamowicie obszerne kompendium rytuałów, wierzeń, przesądów, zaklęć, symboli, legend oraz obiektów takich jak talizmany czy miejsca mocy. Piszesz o obliczach magii bardzo szeroko rozumianych, w ujęciu globalnym, często dotykając literackiego dziedzictwa naszej cywilizacji i zagłębiając się w psychologię międzykulturową. To ogrom informacji! W jaki sposób pracowałaś nad książką, robiąc research? Miałaś jakiś system gromadzenia i porządkowania danych?
KM: Podstawę stanowiły notatki z podróży. Tematem przesądów i wierzeń interesuję się od lat. Ich bogactwo w różnych kulturach jest ogromne, a jednocześnie magiczne przekonania są wszechobecne pod wszystkimi szerokościami geograficznymi. Swoją drogą, zastanawiam się, czy paradoksalnie to właśnie wiara w magię nie jest aby najbardziej wyrazistym elementem łączącym całą ludzkość…
Oblicza magii nie są książką naukową, ale starałam się weryfikować źródła, szukać publikacji, artykułów, czy badań opinii społecznej, które są wiarygodne i mogły stanowić podstawę do wyciągania pewnych wniosków. Sięgnęłam też po klasykę, w książce czytelnik znajdzie np. omówienie ciekawostek z wydanego pod koniec XIX wieku „Zielnika czarodziejskiego” Józefa Rostafińskiego albo „Wesela” (nie, nie Wyspiańskiego, a etnograficznej książki z początku XX wieku, w której etnograf Henryk Biegeleisen zebrał popularne na ziemiach polskich zwyczaje i przesądy związane z miłością i ślubem). Wybraną bibliografię czytelnicy znajdą na końcu książki. Dodatkowo na etapie przygotowań do książki pomogli moi studenci. Pracuję w warszawskiej uczelni Collegium Civitas, w której uczy się młodzież z 70 krajów świata. Poprosiłam, żeby podzielili się ze mną przesądami popularnymi w ich krajach. Na zakończenie poprosiłam znajomych podróżników, żeby również podzielili się swoimi refleksjami na temat wierzeń ze świata.
Muszę też zaznaczyć, że Oblicza magii to nie jest zamknięty katalog wierzeń i przesądów, to tylko subiektywny przegląd. Bo przesądów jest więcej niż gwiazd na niebie!
ET: Szalenie ciekawe wydaje mi się nie tyle to, co piszesz o astrologii w kontekście wiary w to, że danemu znakowi zodiaku odpowiada jakieś opiekuńcze bóstwo z mitologii greckiej lub rzymskiej, lecz raczej zestawienie tych informacji ze współczesnym biznesem. Sama wspominasz w książce jedną z moich ulubionych ciekawostek na Twój temat, że sama zajmowałaś się pisaniem horoskopów. Czy sądzisz, że rynek ezoteryczny, astrologiczny, czarodziejski czy być może nawet okultystyczny, w kolejnych latach będzie coraz bardziej rentowny?
KM: Już Bronisław Malinowski doszedł do wniosku, że praktyki magiczne są związane z poziomem strachu i niepewności. Podobnie dziś – aktor wychodzący na scenę, student przed ważnym egzaminem, osoba wybierająca się na rozmowę o pracę, sportowiec startujący w olimpiadzie wykonują magiczne rytuały, czy też sięgają po talizmany, odpukują w niemalowane, proszą żeby za nich trzymać kciuki etc. ufając, że w ten sposób zwiększą swoje szanse na sukces.
Ma to związek z poczuciem kontroli a właściwie poczuciem umiejscowienia kontroli – czyli wyborem tego kto, bądź co ma wpływ na nasze życie. Jedni z nas wierzą, że mają samodzielny wpływ na to, co dzieje się w ich życiu, a inni w większym lub mniejszym stopniu obarczają „winą”, bądź „zasługą” czynniki zewnętrzne. To właśnie ci drudzy będą bardziej podatni na magiczne wierzenia (przesądy, amulety, rytuały), ponieważ dają one iluzję kontroli nad fatum i możliwości wpływania na bieg wydarzeń. A w czasach kryzysów, niepewności podatność na magiczne wierzenia jeszcze bardziej się zwiększa. Dość powiedzieć, że w czasie pandemii COVID-19 branża ezoteryczna odnotowała wzrost w skali światowej. W Polsce rynek ten wyceniany jest już na ok. 3 miliardy złotych! Myślę, że ten trend wzrostowy będzie się utrzymywał. Niestety. Wojna i kolejne kryzysy nie sprzyjają poczuciu bezpieczeństwa.
ET: Czy masz swoje ulubione wierzenia?
KM: Mam swoje ulubione przesądy. Np. w Ameryce Południowej będziesz mieć pecha, jeśli drogę przebiegnie ci… nie, nie czarny kot, a mrówkojad! Albo przesąd z Azji mówiący o gekonach, które zwiastują miłość oraz.. prawdomówność. Ale chyba dla mnie najciekawsze są wierzenia mieszkańców regionu Tana Toradża na indonezyjskiej wyspie Sulawesi. Otóż, uważają oni dzień pogrzebu za najważniejszy dzień… życia. Wierzą, że w momencie śmierci nie stajemy się martwi, a jedynie chorzy i dopiero pogrzeb stanowi ostateczną cezurę. Z pogrzebami w regionie Tana Toradża wiąże się wiele osobliwych zwyczajów, które opisuję w Obliczach magii.
ET: W swojej książce przywołujesz naprawdę krwawe przykłady magii rytualnej. Jasno widzimy, że takie wierzenia mogą bardzo skrzywdzić drugiego człowieka. Piszesz jednak, że nie chodzi o to, by magię zupełnie odrzucać, bo stanowi ważny kulturowy element… Czy Oblicza magii to złoty środek na to, by zachować balans między odjechanym foliarstwem a stylem oziębłego, zamkniętego w ciasnych horyzontach myślowych naukowca?
KM: Hm, jako aspirujący naukowiec stanowczo nie zgadzam się na określenie „oziębły i zamknięty w ciasnych horyzontach” [uśmiech]. A na poważnie, chodzi o to, żeby nie krzywdzić innych. To powinna być w moim odczuciu podstawowa zasada. Bardzo chciałabym, żeby moja książka nie była odbierana jako krytyka magicznego myślenia, raczej staram się wskazać pewne ryzyka z nim związane. Ludzie wierzą w najróżniejsze rzeczy, nie jest moim zadaniem ocenianie tego, pokazuję tylko niebezpieczeństwa, które mogą iść z wierzeniami w parze.
Dodam jednocześnie, że nie zajmuję się w książce religiami, wspominam o nich jedynie przy szczególnie skrajnych interpretacjach doktryn wiary (jak np. w przypadku islamu i dżihadystów).
Czy wedle Twoich bogatych podróżniczych doświadczeń magia jest bardziej życzliwa dla kobiet, czy też wręcz przeciwnie: krzywdzi je znacznie bardziej niż mężczyzn?
Kobiety pod różnymi szerokościami geograficznymi mają – kolokwialnie mówiąc – przerąbane. To one są najczęściej podejrzewane o czary, to one najczęściej padają ofiarą polowań na czarownice, to one są poddawane nieludzkim torturom. I takie praktyki do dziś mają miejsce, podkreślam, że nie mówimy o średniowieczu.
ET: A jakby ktoś Cię nazwał wiedźmą, to poczułabyś się dotknięta czy skomplementowana?
KM: Określenie „wiedźma” ma raczej pejoratywny wydźwięk w języku polskim, ale specjalnie bym się tym nie przejęła. Wiedźma czyli kto? Czyli najpewniej kobieta posądzana (przez mężczyzn) o stosowanie czarów, bo np. myślała krytycznie albo chciała być niezależna, więc należało się jej pozbyć. Mam wrażenie, że obecnie w określaniu kobiet jako ‘wiedźmy’ lubują się różnej maści dziadersi. Z tej perspektywy patrząc, to wręcz komplement 🙂
ET: Dlaczego warto przeczytać Oblicza magii?
KM: Mam nadzieję, że pozwoli Czytelnikom troszkę lepiej zrozumieć świat, a może i siebie samych? Poza tym bardzo starałam się, że książka była po prostu… ciekawa 🙂 żeby każdy znalazł w niej coś, co go zaskoczy i zaintryguje. Jak to ujął w słowie na okładkę „Obliczy magii” podróżnik i pisarz Grzegorz Kapla „Są na ziemi i niebie sprawy, o których się nie śniło filozofom. Ale żeby aż tyle?”
Dziękuję Ci Kasiu za rozmowę i mam nadzieję, do szybkiego zobaczenia w Warszawie!
A co Wy sądzicie o magii?
Macie chrapkę na książkę Katarzyny Maniszewskiej? Moje relacje z lektury niedługo zagoszczą na Instagramie. Wpadnijcie też na Facebooka Kasi, by być na bieżąco z jej kolejnymi publikacjami.
_____________________
Ten blog jest dla Ciebie. Wszystkie treści tworzę, byś mógł rozwinąć skrzydła. Pomóż mi zdobyć i przekazać Ci jeszcze więcej ciekawej wiedzy: wesprzyj tę formę twórczości, stawiając mi kawę. Dobro wraca!