literatura amerykańska
-
Gdzie śpiewają raki – Delia Owens
Najważniejsza książka dekady? Nie sądzę. Nie wciągnęłam się od pierwszych stron książki, ale uważam, że Gdzie śpiewają raki to powieść wymagająca szerszego omówienia. Delia Owens zadebiutowała bowiem z przytupem! Jeśli ciekawi Was, jakie wrażenia wywarła na mnie wzruszająca fabuła opowiadająca o samotniczce Kyi Clark zwanej dziewczyną z bagien, zapraszam! Na dobry początek zapraszam Cię do polubienia fanpage Fabryki Dygresji na Facebooku. Gdzie śpiewają raki – o czym jest ta książka? Powieść to światowa sensacja. Książka opublikowana w 2018 roku szybko zdobyła popularność i uznanie czytelników oraz krytyków, stając się bestsellerem na listach sprzedaży. Gdzie śpiewają raki to historia Kyi Clark, która dorastała w bagiennej okolicy na południu Stanów Zjednoczonych. Kya…
-
Czy interesują Cię… Kobiety? Meg Wolitzer, „Ich siła”
Bardzo zależałoby mi, by każda kobieta sięgnęła po tę książkę. Jej treść łączy zamiast dzielić. I tak samo my, kobiety, powinniśmy się połączyć ponad podziałami. Polecam więc z całego serca powieść Meg Wolitzer pt. Ich siła. Nawet, jeśli jest w niej kilka niedoskonałości. Kolejna historia autorki tak znamienitych powieści jak choćby Żona porusza ogromne spektrum wątków. Główną bohaterką jest Geer Kadetsky. Z powodu niedopatrzenia rodziców ląduje na przeciętnej uczelni, choć mogłaby iść na dużo lepszy uniwersytet wraz ze swoim ukochanym, Corym. Podczas jednej z imprez na kampusie zostaje molestowana przez innego studenta, podobnie jak sporo innych dziewcząt. Ta wielka niesprawiedliwość i akt przemocy, uruchamia w Geer większą wrażliwość na krzywdy,…
-
Meg Wolitzer, „Żona”. Sprawdź, czy nie jesteś jak ona! (Zwłaszcza, jeśli lubisz pisać).
Co sprawia, że Joan po kilkudziesięciu latach chce odejść od swojego męża, Joego? Jaki miała udział w jego karierze literackiej? Jakie trudy spotykają początkujące pisarki, które pragną wejść do świata, którym żądzą zapatrzeni w siebie literaci? Jeśli chcecie poznać odpowiedź na te pytania, koniecznie przeczytajcie powieść Meg Wolitzer. To bardzo dobra książka. Pełna refleksji, melancholii, smutku… Ale nie można się od niej oderwać. Twist, który spotyka czytelnika na samym końcu, nawet, jeśli dla części odbiorców do przewidzenia, to i tak potrafi nieźle sponiewierać. Najgorsze jest jednak to, że z główną bohaterką, Joan, bardzo łatwo się utożsamić. I tutaj czytelniczki zapewne podzielą się na dwie grupy. Jedne będą pełne oburzenia krzyczeć:…
-
Gabrielle Zevin – Wzloty i upadki młodej Jane Young
Możesz sobie go kochać do utraty tchu, załatwiać dla niego mnóstwo spraw, ogarniać mu dupsko i wspierać w trudnych chwilach. A on i tak cię wydyma. Dosłownie i w przenośni. Tak to jest, jak się ma romans z przełożonym. Ale nie tylko o tym opowiada nowa książka Gabrielle Zevin pt. Wzloty i upadki młodej Jane Young. To pozycja o wiele ciekawsza. Choć napisana bardzo prostym językiem. Na początku styl Gabrielle Zevin bardzo mnie irytował. Nie lubię typowych powieści dla kobiet, bo wydają mi się trochę infantylne, trochę prostolinijne… Takie mało wysublimowane, jakby czytelniczka miała dostać zawału, gdyby w tekście pojawiło się trudniejsze słowo. Wzloty i upadki młodej Jane Young rozdrażniły…
-
Andy Weir — „Artemis”
Odkrywczy sposób poprowadzenia fabuły? Nie. Oryginalne kreacje postaci? Nie. Kunszt literacki? Zdecydowanie nie. A zatem dlaczego warto przeczytać najnowszą książkę Andy’ego Weira pt. Artemis? Ponieważ stanowi rewelacyjną rozrywkę na listopadowe wieczory, zdecydowanie lepszą niż oglądanie kolejnego serialu czy jedzenie następnej paczki czipsów. Już mówię, dlaczego lektura aż tak mnie ucieszyła! Na wstępie zaznaczę, że nie czytałam Marsjanina, nie widziałam nawet fragmentu ekranizacji, więc pozwólcie, że nie będę nawiązywać do poprzedniego bestselleru Andy’ego Weira. A to, że nie chcę po przeczytaniu Artemis uzupełniać tego braku, nie świadczy wcale o tym, że najnowsza książka nie jest ciekawa. Chodzi o Matta Damona. Nie przepadam za jego twarzą, a wiem, że będę sobie ją wyobrażać podczas…
-
John Irving – Aleja tajemnic
Czytelnikom Fabryki dygresji chyba nie trzeba przedstawiać Johna Irvinga, zwłaszcza po ostatnim wpisie. Natomiast reszcie powiem tylko, że Irving to powieściowy wirtuoz o piórze absolutnie genialnym, władca świata słowa pisanego, mój wielki literacki mistrz. A Wy powinniście go czytać. I doskonałą do tego okazją jest premiera jego najnowszej książki, Alei tajemnic. Aleja tajemnic traktuje o losach dwójki połowicznych sierot, Meksykanów, mieszkających na wysypisku śmieci w Oaxaca. Juan Diego, mimo bycia nastolatkiem, jest wytrawnym czytelnikiem. Ratuje niechciane książki przez spaleniem, często wyciągając je prosto z płomieni i parząc w ten sposób własne dłonie. Dzięki lekturze przyswaja obce języki i staje się niesamowicie inteligentny jak na swój wiek. Jego młodsza siostra, pełna…
-
O tym, jak książki Johna Irvinga sprawiły, że zostałam zboczeńcem
John Irving jest absolutnie moim ulubionym pisarzem i niedoścignionym wzorem. Kończę właśnie czytać jego czternastą powieść, Aleję Tajemnic, która opowiada o wytrawnym czytelniku, a później pisarzu – Juanie Diego i jego jasnowidzącej siostrze – Lupe. Ponieważ trudno mi rozstać się z tą fantastyczną książką, odwlekam jak najdalej w czasie ukończenie lektury. Postanowiłam jednak już teraz pozarażać Was trochę moją miłością do absolutnego króla powieści obyczajowej, jakim według mnie jest John Irving. Prawda jest taka, że ten wybitny amerykański prozaik lubi kontrowersyjne tematy i często w swoich książkach opisuje rozmaite zdarzenia, które przeciętna osoba, nie poznawszy kontekstu, mogłaby określić jako zboczone. Hasający po domu transwestyci, wytatuowani od góry do dołu paranoicy,…
-
John Irving – Zanim Cię znajdę
Przeczytałam na Lubimyczytać.pl komentarz jakiejś lali, że wydarzenia i postaci, o których pisze John Irving, są zbyt dziwne. Poczułam się zapewne tak, jak główny bohater Zanim Cię znajdę, Jack Burns, kiedy usłyszał podobny tekst z ust dziewczyny, w jakiej był szaleńczo zakochany. Dla mnie pisarz tworzy porywające historie, inspirujące, fascynujące, czasem groteskowo przerysowane i kolorowe jak najprawdziwszy cyrk, ale jednak wcale od życia nieoderwane. I tak właśnie jest z jego jedenastą powieścią, o której dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć. Kilkuletni Jack i Córka Alice tworzą idealny duet. Syn i jego matka podróżują po Europie, zajmując się robieniem tatuaży i poszukiwaniem ojca Jacka, Williama Burnsa, który ucieka od obowiązków rodzicielskich. Mężczyzna jest…
-
Jack London, „Martin Eden”
Od kiedy tylko sięgam pamięcią, Martin Eden stał sobie u nas spokojnie na jednej z półek. Za każdym razem, gdy na nią spoglądałam, mój tato mówił, że to najlepsza książka na świecie i powinnam przeczytać. Wreszcie dorosłam do lektury. Po przeczytaniu stwierdzam, że Martin Eden jest po prostu mistrzowski. Jeśli ktoś nie wie, kim jest Jack London, powinien się wstydzić i natychmiast zgooglować tego wybitnego amerykańskiego twórcę. W swoim dorobku literackim ma takie słynne tytuły jak np. Biały Kieł czy Zew krwi. London tworzył w pierwszej połowie ubiegłego wieku, więc język, w którym pisał, może nie przypaść wszystkim do gustu. Jest szlachetny, a jednocześnie pełnokrwisty. W piękny i chyba już dawno zapomniany…
-
John Steinbeck – „Myszy i ludzie”
Nienawidzę książek Stephena Kinga za niesprawiedliwość, tysiąckroć bardziej przerażającą niż niesamowici przybysze z kosmosu, porcelanowe laleczki czy opętania. Blaze, Uciekinier, Wielki marsz, Zielona mila… Do grona książek, pięknych i mądrych, lecz właśnie taką straszną niesprawiedliwością nacechowanych, zaliczają się Myszy i ludzie Johna Steinbecka, którą dziś Wam szczerze polecam. Lektura jest krótka, więc i moja opinia na jej temat również na taką się zanosi. Ale nic nie obiecuję. Bohaterami opowiadania są George i Lennie, dwójka przyjaciół od niepamiętnych czasów. Wędrują oni od farmy do farmy, by nająć się na pomocników i zarobić pieniądze na własne gospodarstwo, w którym nie musieliby pracować dłużej dla kogoś. Gorsze czasy umilają snuciem marzeń o ich…
-
Fred Bodsworth – „Odmieniec”
Takiej książki już dawno nie czytałam. Odmieniec to przykład literatury z górnej półki, w starym, dobrym stylu, zahaczającym w pewnym stopniu o ten Dickensa czy Hemingwaya. Szkoda, że Fred Bodsworth, autor tej wspaniałej lektury, pozostaje raczej nieznany szerszemu gronu czytelniczemu. Fred Bodsworth, a tak naprawdę Charles Fredrick Bodsworth, jest pisarzem, o którym prawdopodobnie pierwszy raz słyszycie, dlatego pozwolę sobie przybliżyć Wam jego sylwetkę. Urodził się w 1918 roku jako obywatel Kanady w porcie rybackim nad jeziorem Erie. Przez wiele lat był dziennikarzem w znanych kanadyjskich czasopismach. Z umiłowaniem obserwował ptactwo, którego zwyczaje fascynowały go od lat dziecinnych. Kiedy wydał swoją debiutancką powieść pt. Last of the Curlews, a ta stała…
-
A hipopotamy żywcem się ugotowały
Will Dennison ma już szczerze dosyć Ramseya Allena, który wciąż zadręcza go rozmowami o miłości, jaką darzy Phillipa Touriana. Al nie potrafi żyć bez Phila. Pewnie dlatego śmierć z jego ręki nie była wcale taka zła, jaką byłaby, gdyby został zamordowany przez kogoś innego. Mike Ryko zaś stara się być lojalny wobec każdego z nowych przyjaciół, a nade wszystko chce ruszyć znów w drogę dzięki zaciągnięciu się na statek. Grubą przesadą byłoby nazwanie książki napisanej wspólnie przez Williama S. Burroughsa i Jacka Kerouaca, kolejno: prekursora oraz króla bitników, dziełem lub majstersztykiem. To raczej proste opowiadanie, którego powstanie zainspirowały traumatyczne wydarzenia z życia. Traumatyczne dla czytelnika naszych czasów, zaś dla przedstawicieli…
-
John Irving – W jednej osobie
No, niby najnowszy, ale jednak zeszłoroczny. Mowa o „W jednej osobie”, która ukazała się na rynku w 2012 roku. Książkę, tak jak było to w przypadku „Ostatniej nocy w Twisted River” dostałam na urodziny od zestawu 4xM, czyli Marysi, Moniki, Marcina i Macieja (wierząc podpisom pod uroczą dedykacją ^ ^), za co, jeśli kiedyś dane będzie im to przeczytać, jeszcze raz najserdeczniej dziękuję. Opowieść rozpoczyna się cytatem z Szekspira, dokładniej z „Ryszarda II”. Tak i ja wielu gram w jednej osobie, I w każdej źle mi. Słowa odpowiadają licznym problemom, z którymi muszą zmagać się główni bohaterowie. Narratorem jest Billy Abbott, biseksualny pisarz, opowiadający o swojej rodzinie, przyjaciołach, seksualnych przygodach…
-
Na szczęście nieostatnia noc z Irvingiem
Z okazji dwudziestych pierwszych urodzin moi przyjaciele obdarowali mnie aż dwoma najnowszymi książkami Johna Irvinga. Jedną z nich jest „Ostatnia noc w Twisted River”, wydana w Polsce w 2010 roku. Właśnie o niej chcę powiedzieć kilka słów. Ostatnia noc spędzona w Twister River przez Dominica i jego syna Daniela obfitowała w koszmarne wydarzenia. Karmiony przez rodzica i znajomych historiami o niebezpiecznych niedźwiedziach, Danny zabija kochankę ojca, którą wziął za dzikie mordercze zwierzę. Bohaterowie muszą opuścić miasto, by uciec przed zemstą niezrównoważonego szeryfa. Tułaczka trwa latami, ale gdy nadejdzie czas powrotu, starzy przyjaciele jak zwykle w powieściach Irvinga okażą się niezawodni. Akcja osadzona jest na tle przemian w USA. Najpierw wojna…
-
John Irving – Jednoroczna wdowa
Kiedy kupiłam w ulubionym antykwariacie egzemplarz „Jednorocznej wdowy” Johna Irvinga, wiedziałam, że nie przeczytam jej od razu – tym bardziej, że byłam wówczas w trakcie lekko męczącej lektury „Uwolnić niedźwiedzie”. Wydawało mi się zatem, iż trzeba będzie zrobić sobie pewien okres odpoczynku od Irvinga. Odpoczynek ten trwał kilka godzin. Rzuciłam debiutancką powieść mojego ulubionego pisarza, pożarłam „Barbarę Radziwiłłównę” Felińskiego, a później, zachęcona rozmową z Jagódką (podobno „Jednoroczna wdowa” to jedna z ulubionych książek Stephena Kinga, która bardzo go zainspirowała), postanowiłam poznać sekrety dwunastej powieści Irvinga, wydanej w roku 1998. Ponieważ tom zawierał olbrzymią ilość stron, pomyślałam, że będę czytać „Jednoroczną wdowę” chyba przez pół roku. Błąd. Blisko siedemset stron pysznej…
-
Debiutancki taniec z niedźwiedziami i o tym, że Wikipedia kłamie
Wreszcie skończyłam debiutancką powieść mojego ulubionego pisarza, Johna Irvinga. Czytanie „Uwolnić niedźwiedzie”, niespełna czterystustronicowej pozycji, zajęło mi, uwaga… ponad pół roku. Irving ma to do siebie, że czyta się go wolno, ponieważ jest wymagającym pisarzem, który dużo tekstu poświęca na dygresje (to z pewnością jeden z powodów, przez które go tak bardzo uwielbiam). Jego pierwsza powieść różni się jednak od późniejszych książek, które raz czytałam w sumie miesiąc lub dwa („Świat według Garpa”), a kiedy indziej w mniej niż dwadzieścia cztery godziny („Hotel New Hampshire”). Bo choć każdy z tworów Irvinga, z jakim się zetknęłam, w pewnym momencie zaczyna po prostu być męczący, ale trwa to nie więcej niż dwadzieścia…